Krok po kroku zbliżają nam się Święta Bożego Narodzenia, kiedy to możemy poczuć się odrobinę jak dzieci – pierniczki, zdobienie, kolorowe światełka, bombki, choinka, prezenty. Cała ta świąteczna atmosfera sprawia, że zachciało mi się powrotu do dzieciństwa. Fizycznie co prawda nie jest to możliwe, ale w myślach jak najbardziej :) Postanowiłam zatem przypomnieć Wam i sobie jednocześnie, kilka być może i Waszych ulubionych filmów i bajek z początku lat 90-tych. Dziś patrzę na program telewizyjny i nie widzę dobranocek- jakie to smutne :( Pamiętam jeden wakacyjny wieczór, kiedy to jakoś wcześniej mi się zasnęło, małej dziewczynce z kucykami, a mama budziła mnie specjalnie przed 19:00 na Smerfy. Teraz dzieciom zostaje tylko włączenie komputera albo kanał w telewizji, w którym puszczają niekoniecznie dobre bajki i filmy lub korzystanie z zasobów Internetu, gdzie można znaleźć archiwalne nagrania wielu wartościowych projekcji. Zapraszam Was zatem do mojej machiny czasu! Poniższa lista ulubionych bajek i filmów jest subiektywna :)
SMERFY
Tak, tak – to te małe niebieskie stworki, które widzicie na zdjęciu głównym. Myślę, że ciężko znaleźć jest osobę urodzoną w latach 80-tych, która nie znałaby Smerfów. Mnie kojarzą się one z piątkowymi wieczorami, bo wtedy najczęściej były puszczane. Początki tej bajki sięgają końca lat 50-tych XX wieku – jej autorem był belgijski rysownik Peyo. W każdym odcinku można było śledzić losy uroczych małych stworzonek, którym co rusz plany krzyżował czarnoksiężnik Gargamel i jego przebiegły kocur Klakier. Dla przypomnienia, posłuchajcie Hej dzieci jeśli chcecie, zobaczyć Smerfów świat …
GUMISIE
Jakieś 3 tygodnie temu miałam okazję odwiedzić małą pannicę, która zjada zupki tylko przy Gumisiach :) Jak dawno nie oglądałam tej bajki. Tutaj też mamy wesołą rodzinkę, która musi radzić sobie z różnymi przeciwnościami losu, szczególnie z Księciuniem i bandą jego paskudnych ogrów, które polują na Gumisie praktycznie bez przerwy. To, co najbardziej znane w tej bajce to sok z gumijagód– zwrot ten przyjął się do języka potocznego na określenie napoju dającego cudowne moce :)
MAŁA SYRENKA
O tej bajce powinnam napisać na samym początku, bo to właściwie moja ulubiona :) Sobotnie przedpołudnie, już po sprzątaniu – można było zasiąść do oglądania bajek Disney’a. Było ich wiele, jednak Arielka była moją ulubioną – w sumie, jak to dla dziewczynki. Wolałam tę niż na przykład Lucky Luke’a. Kilka lat później widziałam tę bajkę w „ulepszonej” wersji i szczerze powiedziawszy, nie było to już to samo – ja pamiętam taką jak na zdjęciu poniżej:
ZORRO
Serial telewizyjny, który był puszczany zaraz po bajkach Disney’a w sobotę przed południem. Daleki Zachód, czarno-biały, z brawurowymi przygodami niezniszczalnego Don Diego de la Vega, który broni uciśnionych ukrywając się pod maską i przyjmując nową tożsamość – tajemniczego Zorro. Oczywiście jak to w takich filmach, za każdym razem mało co brakuje, żeby bohater został zdemaskowany. Serial ten był produkowany pod koniec lat 50-tych, a zatem nawet w latach 90-tych, miał już sporą historię za sobą. Czasami mi brakuje takiego sobotniego lenistwa przed ekranem wypełnionym przygodami.
EWOKI I KARAWANA ŚMIAŁKÓW
Pod takim tytułem znam film „Przygoda wśród Ewoków” – nie wiem w jaki sposób pojawił się on w moim domu, ale szybko stał się ulubionym, mojego brata i moim. Historia zaczyna się, gdy prom rodziny Towani rozbija się na porośniętym dżunglą księżycu Endor – jak widzicie od samego początku, jest to fantasy. Rodzice Towani zostawiają swoje dzieci, Mace’a i Cindel w statku, a sami wyruszają na poszukiwanie ratunku. Dzieci zaczynają jednak działać na własną rękę. Wkrótce uciekając przed goniącym je potworem natrafiają na plemię Ewoków, wśród których jest Wicket. Razem muszą stawić czoło potworowi Gorokowi, żeby uratować więzionych przez niego rodziców. Film ten ma mega klimat – może głównie dlatego, że pochodzi z pierwszej połowy lat 80-tych i jego oprawa graficzna jest dość charakterystyczna dla tamtych czasów :) Zresztą sami zobaczcie!
SHEENA – KRÓLOWA DŻUNGLI
W tym filmie najbardziej podobał mi się motyw muzyczny – wszyscy znają go z „Rydwanów Ognia”, a ja właśnie kojarzę z tym filmem. Jest to ekranizacja komiksu o dziewczynie, której biali rodzice zostali zamordowani na Safari, a ona została wychowana przez szamankę z jednego z afrykańskich plemion. Pewnego razu gdy jej przybrana matka zostaje wrobiona w morderstwo, Sheena musi uciekać i uważać na najemców prawdziwego mordercy, który chce ją zgładzić. Ukrywając się w dżungli rozumiejąca mowę zwierząt Sheena organizuje je i z ich pomocą idzie pomścić matkę. Pomaga jej dziennikarz Vic.
Odnaleźliście wśród moich propozycji Wasze ulubione bajki i filmy z dzieciństwa?