Teneryfa: Santa Cruz, La Orotava i Candelaria

8 kwietnia
No comments yet

W ostatnim poście wspomniałam Wam, że uwielbiam odkrywać miasta i miasteczka w krajach, do których wyjeżdżam. Zawsze zachwyca mnie piękno architektury i wszystko to, co jest inne od tego co już znam. Na Teneryfie miałam pod dostatkiem takich nowości – przed wyjazdem czytałam, że wiele miasteczek jest do siebie podobnych. Może i faktycznie tak jest, ale czyż w Polsce nie jest tak samo? No właśnie … ;) Zabieram Was zatem do trzech miast na wyspie i jestem bardzo ciekawa, które spodoba Wam się najbardziej. Ja mam już swój typ i o nim za momencik.

Santa Cruz, La Orotava i Candelaria

miasta teneryfa

 

Santa Cruz de Tenerife

teneryfa

Wyczytałam, że to miasto oraz Las Palmas na Gran Canarii walczą ze sobą o miano stolicy Wysp Kanaryjskich, a żeby było zgodnie to dzielą się tym panowaniem. Czy tak faktycznie jest, nie wiem – jedno jest pewne, że Santa Cruz jest stolicą Teneryfy. Leży na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy i już samo to położenie determinuje, że jest ono miastem portowym. Niemalże tuż po zjeździe z autostrady widać kontenery i ogromne maszyny wydobywcze z rafinerii. Robi to naprawdę spore wrażenie – szczególnie jeśli się nigdy takich ustrojstw nie widziało.  Warto też dodać, że nie zawsze Santa Cruz było portem dominującym na Teneryfie. Znaczenie tego miasta wzrosło po tym, jak w wyniku wybuchu wulkanu w XVIII wieku, zniszczony został port w Garachico, o którym jeszcze napiszę.

teneryfa

teneryfa

teneryfa

Jeśli będziecie wjeżdżać do Santa Cruz od strony południowej, to polecam zaparkować w okolicach dominującego w tej części miasta Audytorium (Auditorio de Tenerife). Jest tam kilka publicznych parkingów – my ostatecznie parkowaliśmy w pobliskich uliczkach. W samym audytorium odbywają się przeróżne wydarzenia – na plakacie przed budynkiem widzieliśmy głównie koncerty.

teneryfa

Tuż przy audytorium możecie podziwiać zamek San Juan Bautista (Castillo de San Juan Bautista), zwany również czarnym zamkiem. Uwaga! Nie spodziewajcie się ogromnego zamku z wielkimi basztami – to nie tutaj. Ten nazwałabym nawet zameczkiem ;) Został zbudowany w 1641 roku, a najsłynniejsze wydarzenie z nim związane to bitwa o Santa Cruz, która miała miejsce 25 lipca 1797 roku. Wtedy to Brytyjczycy z Nelsonem na czele zostali odparci przez Hiszpanów i nie zdobyli wyspy.

teneryfa

Między zamkiem a audytorium znajduje się kamienisty brzeg, który został dość osobliwie ozdobiony przez jakiegoś artystę, który zresztą siedział tam i malował. Można zapoznać się z największymi muzycznymi gwiazdami wszech czasów ;) Jest nawet polski akcent.

teneryfa

teneryfa

Z nabrzeża skierowaliśmy się bardziej w środek miasta – naszym kolejnym celem była Plaza de Iglesia, czyli plac na którym stoi Kościół Niepokalanego Poczęcia (Nuestra Señora de la Concepción) – zresztą nie jeden taki na wyspie. Ogólnie na Teneryfie jest dość powszechny kult Matki Boskiej i kościoły są pod wezwaniami, związanymi właśnie z Maryją. Budowa tego kościoła rozpoczęła się w 1500 roku i trwała dosyć długo. Dzisiaj można bez problemu wejść do środka i podziwiać hiszpańskie wnętrza. Z kościołem związany jest też Krzyż Konkwisty, który jest w świątyni do dzisiaj, a który Alonso Fernández de Lugo wbił w ziemię, gdy pierwszy raz postawił stopę u Guanczów na Teneryfie, w roku 1494.

Zapytacie być może kim są Guanczowie – tak nazywani byli pierwotni mieszkańcy Teneryfy i w wielu miejscach można zobaczyć pozostałości po nich. Jeszcze będę o nich wspominać, a tymczasem kilka ujęć z Plaza de Iglesia. 

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

Z Plaza de Iglesia ruszyliśmy w dalszą drogę uroczymi uliczkami Santa Cruz do kolejnego punktu, którym był Targ Miejski Naszej Pani z Afryki (Mercado Municipal Nuestra Senora de Africa). Targ został otwarty w 1943 roku, a jego imię mieszkańcy Santa Cruz zawdzięczają żonie generała Ricardo Serrador Santés. Przed wejściem do budynku stoi wielka łódź, rzeźba poświęcona rybakom, którzy między innymi przyczynili się do rozwoju miasta. Zwani byli Los Chicharreros.

Sam targ przypominał mi odrobinę krakowski Stary Kleparz, gdzie można kupić praktycznie wszystko – biżuterię, warzywa i owoce, mięso, sery i kwiaty. Tak właśnie było tutaj, tylko w nieco większych rozmiarach ;) Budynek jest dwupoziomowy – na dole znajdował się prawdziwy rybi raj i bogactwo owoców morza. Kupiliśmy natomiast przepyszne kozie serki, które są bardzo popularne na Teneryfie. Wybraliśmy świeży i curado, czyli taki który leżakował już bardzo, bardzo długo i nie powiem – fiołkami nie pachniał :D No, ale to już jak ktoś lubi – niewprawione kubki smakowe i nozdrza mogą doznać szoku. 

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

Co dalej w Santa Cruz? Krótki spacer na Plaza de Espana, na którym stoi ogromna fontanna i pomnik ku czci ofiar wojny domowej. A później już tylko krótki spacer nabrzeżem i ruszaliśmy dalej.

teneryfa

teneryfa

teneryfa

Nie mogłam zapomnieć o selfie :D

teneryfa

La Orotava

Miasteczko to znajduje się ok. 35 kilometrów od stolicy, więc można je zwiedzić w tym samym dniu. Jest jednym z najbardziej znanych na wyspie, a już na pewno omawiane jest w większości przewodników, które czytałam. To właśnie tutaj, w Orotavie, można się przenieść do czasów, gdy Hiszpania była potęgą. To tutaj też mieszkała szlachta i nowobogaccy spadkobiercy licznych fortun z Nowego Świata.

Po wjeździe do miasta kierowaliśmy do centrum, gdzie czytaliśmy, że jest parking podziemny. Nie znaleźliśmy go jednak i zaparkowaliśmy na niezbyt stromej, jak na Orotavę, ulicy. Naprawdę trzeba tutaj uważać na te stromizny i wiedzieć jak mocny jest nasz hamulec ręczny.

teneryfa

teneryfa

Krótki spacer zaprowadził nas pod Iglesia de la Concepción, który ze względu na swoje piękno zwany jest bazyliką lub katedrą, choć nie ma takiego tytułu przyznanego oficjalnie.

Kolejnym punktem, który znalazł się na naszej trasie był Casa de los Balcones, czyli najbardziej charakterystyczny budynek w Orotavie. Jest on typowym przykładem architektury barokowej z XVII wieku.

Tuż obok, a właściwie jeden na drugim były kolejne domy z tego okresu, a do wielu z nich można było wejść. Bardzo ciekawe doświadczenie, tym bardziej, że z taką architekturą nie miałam jeszcze do czynienia w innych hiszpańskich miastach. Tutaj od razu muszę zaznaczyć, że cały czas szliśmy pod góręCale de San Francisco nie odpuszcza w żadnym miejscu i mniej wytrwali turyście mogą się tutaj zadyszeć. 

To co mi się też tutaj podobało, to nazwy domów – oprócz tego, że mają one numery, to sporo z nich ma również swoje nazwy. W wielu przypadkach były one bardzo dosłowne, np. Dom Juana albo niebieski dom. Jest to coś zupełnie innego niż u nas, więc na pewno przyciąga uwagę. W Orotavie mogę Wam jeszcze polecić Hijuela del Botánicoczyli ogród botaniczny, który został tutaj założony w 1788 roku. Można w nim oglądać wiele ciekawych okazów roślin z różnych części świata. 

W Orotavie byliśmy popołudniu i było tutaj naprawdę bardzo spokojnie. Widać było, że w mieście panuje sjesta. Nie było też byt wielu turystów, więc zwiedzanie w takich warunkach było prawdziwą przyjemnością :)

Candelaria

Gdybym miała porównywać znaczenie Candelarii z którymś z polskich miast, to byłaby to Częstochowa. To właśnie tutaj znajduje się najważniejszy na wyspie posąg Matki Bożej, patronki Wysp Kanaryjskich. W przewodnikach znaleźliśmy informację, że przez mieszkańców wyspy jest ona nazywana pieszczotliwie „czarnulką”, ze względu na czarny kolor twarzy. I faktycznie, ma czarną twarz ;) Może nie jak smoła, ale jednak.

Zaparkowaliśmy dosłownie 5-10 minut od centralnego placu i przeszliśmy się czarną jak smoła plażą. Kilka osób nawet się tam opalało. Słoneczko było, więc można było się w sumie nieźle opalić. Po krótkim spacerze naszym oczom ukazała się bazylika i 9 Guanczów, a właściwie ich posągi. Mężczyźni ci to ostatni dawni władcy dziewięciu okręgów na wyspie, zwani menceyami. 

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

teneryfa

Jak mówi Wikipedia „według legendy, figurka Matki Boskiej została znaleziona w morzu przez Guanczów jeszcze przed przybyciem Hiszpanów. Figurka była przez nich przechowywana w grocie, a potem trafiła do pierwszej zbudowanej przez zakonników hiszpańskich kaplicy. W roku 1826, podczas niezwykle silnego huraganu, fale morza dosięgnęły jej i porwały z kaplicy. Po odnalezieniu umieszczono ją w jednym z ołtarzy okazałego sanktuarium„.

teneryfa

teneryfa

teneryfa

Jeszcze przez kilka minut pospacerowaliśmy po miasteczku, a ja zachwycałam się cudowną architekturą. Później już tylko pozostało nam ruszyć w dalszą drogę, ale o niej opowiem Wam innym razem :)

teneryfa

Uff, długi post, ale połączenie tych trzech miejsc wydało mi się najlepszym rozwiązaniem :) Które Wam się najbardziej podoba?

(Visited 928 times, 1 visits today)