Od kilku dni napływają do mnie z różnych stron informacje, że mnie tu nie ma. Spięłam się zatem i po długim czasie skrobnęłam dla Was kilka słów. Tak się złożyło, że temat nasunął się sam, bo za mną pierwsze wyjście w górki z noclegiem w schronisku. Miejsce nie było dla nas nowe, ale tym razem nowością było to, że mogliśmy je obejrzeć w nocy i z samego ranka. Zapraszam Was zatem do schroniska na Rysiance. Dla przypomnienia dodam, że na blogu jest już wpis o tym miejscu. Dla dociekliwych opowiem nieco więcej.