#myfirst7jobs

21 września
3 komentarze

Tag #myfirst7jobs przewijał mi się wielokrotnie na Facebooku, na wielu blogach, które obserwuję. Postanowiłam zatem, że i ja zrobię sobie taki mały rachunek sumienia i odświeżę sobie pamięć w tym zakresie. Okazało się, że wcale nie było to takie trudne i z łatwością mogłam przygotować post o tym, na czym polegały moje pierwsze prace zarobkowe. Jedne trwały krócej, inne dłużej, jedne były mniej, inne bardziej interesujące, ale wszystkie mnie czegoś nauczyły. Zaczynajmy zatem!

#myfirst7jobs

1. Zbieranie jabłek

O jakże tej pracy nie znosiłam ;) Razem z bratem i rodzicami pracowaliśmy w wakacje w ogrodzie zaprzyjaźnionego księdza. Zbieraliśmy jabłka, których miał aż za dużo i sprzedawaliśmy je do skupu. Najbardziej nie lubiłam pokrzyw, które tam były i kłuły okrutnie w ręce, gdy wybierało się z nich jabłka. No, ale plusem tej „roboty” było to, że mieliśmy z bratem nowe wyprawki szkolne i ubrania na nowy rok szkolny. Wtedy może tych plusów nie dostrzegałam, ale jednak były :)

2. Telemarketerka

Kolejna zupełnie nietrafiona posada i w sumie chyba najkrótszy staż – pracowałam zaledwie 2 godziny. Czyli praktycznie nie pracowałam ;) Miałam taki czas, że nie mogłam w ogóle znaleźć pracy, więc postanowiłam spróbować również na infolinii. Tym oto sposobem trafiłam do jednej z sieci komórkowych. Bardzo szybko jednak okazało się, że to totalnie nie mój żywioł. Już na godzinach próbnych dałam drapak i nigdy więcej o taką pracę się nie starałam.

3. Sprzedaż pamiątek w centrum Krakowa

W tej pracy miałam ciekawą przygodę, o której za moment opowiem. Polegała ona na sprzedaży przeróżnych pamiątek w jednym z krakowskich sklepików przy Rynku Głównym. Właścicielka parała się wykonywaniem przeróżnych handmadowych rzeczy – a to figurki, a to kolczyki itp. Ja właściwie je tylko sprzedawałam, chociaż zdarzało mi się też je wykonywać własnoręcznie. No i to mnie poniekąd w tej pracy „zgubiło” ;) Pewnego dnia powiedziałam w trakcie luźnej rozmowy, że moja koleżanka zajmuje się też wykonywaniem kolczyków, na własne potrzeby, dla koleżanek itp. Jakież było moje zdziwienie gdy kilka dni później właścicielka powiedziała, że musi mnie zwolnić! Jako powód podała to, że mogę „wynosić” ze sklepu jej pomysły. Hihi a to ci dopiero :)

4. Sekretariat

Do tej pracy trafiłam w kolejnym kryzysowym momencie, kiedy to już długo szukałam zatrudnienia i byłam gotowa chwycić się wszystkiego. Zaoferowano mi bardzo niskie wynagrodzenie, ale zgodziłam się, tłumacząc sobie wtedy, że będę zdobywała doświadczenie. Umęczyłam się tak okropnie, a to dlatego, że w pokoju, w którym pracowałam dziewczyny paliły :( Ja nie znoszę zapachu papierosów! Poza tym atmosfera też nie była zbyt dobra, więc jednak postanowiłam się zwolnić. No cóż … nigdy nie otrzymałam wynagrodzenia za tę prace – właściciel firmy okazał się oszustem, który oszukał nie tylko mnie, ale i wiele innych osób. Mimo ingerencji prawnika nie udało się uzyskać należności za pracę, ale jestem o jedno doświadczenie mądrzejsza :)

5. Korepetycje

Część z Was pewnie wie, że korepetycjami zajmowałam się dosyć długo, a na blogu jest osobna kategoria poświęcona właśnie im. Dodatkowo, na początku tego miesiąca opublikowałam swój ebook, w którym podzieliłam się swoimi doświadczeniami i wiedzą o prowadzeniu lekcji na różnych poziomach zaawansowania. Udzielanie korepetycji to spory kawałek mojego życia i zawsze będę go wspominać z uśmiechem na ustach. Tony materiałów, kilkudziesięciu przeróżnych uczniów, kilkaset godzin przygotowań i ogromna satysfakcja z osiąganych przez uczniów wyników to główne cechy tej profesji. Mimo, że już od ponad roku nie uczę, nadal z chęcią powracam do zagadnień związanych z korepetycjami. Mam nawet kilka planów na rozwinięcie tej części mojego bloga.

6. Sprzedawca bielizny

Po trzecim lub czwartym roku studiów (już nie pamiętam) dostałam pracę w sklepie z bielizną. Pracowała tam moja koleżanka i jak tylko dowiedziałam się, że maja wakat, aplikowałam. Pracę dostałam i spędziłam tam kilka miesięcy. Praca była o tyle fajna, że cały czas miałam kontakt z ludźmi, a to naprawdę lubiłam. Zdarzały się też sytuacje nieprzyjemne, jak na przykład kradzież – okradła mnie stara Cyganka. Nie wiem jakim sposobem, ale wyjęła mi z ręki 100 złotych! Nie mam pojęcia jak to się stało :( Chyba mnie jakoś okrutnie zaczarowała. Pracę zakończyłam, ponieważ nie chciałam żeby kolidowała mi ze studiami.

7. Tłumacz

Pominęłam mój mały epizod jako koordynator projektów w biurze tłumaczeń, który zakończył się stanowczym powiedzeniem NIE tej branży (po kilku miesiącach dostałam pracę w innym miejscu i jestem tam już ponad 4 lata! ;) – taki o, zbieg okoliczności). Ale wracając do tematu – zdarzyło mi się pracować również jako tłumacz. Byłam odpowiedzialna za kontakty z zagranicznymi firmami, które zajmowały się produkcją gier edukacyjnych dla dzieci. Liznęłam co nieco tej profesji i wiem, że to raczej nie dla mnie. Zdecydowanie wole pracę z ludźmi! :)

Tak wyglądała moja ścieżka zawodowa :) Ciekawa jestem jak to było z Wami! Koniecznie podzielcie się swoimi #myfirst7jobs.

(Visited 236 times, 1 visits today)