Hurrra! Kolejny małopolski zamek odhaczony z mojej listy <3 Nie zostało ich już bardzo dużo, więc pewnie za niedługo trzeba będzie szukać jeszcze innych ciekawych miejsc. Tropsztyn to nazwa zamku i jak wskazują liczne źródła jest jednym z nielicznych, który posiada nazwę własną. Inne zamki biorą swoje nazwy po prostu od nazwy miejscowości. A gdyby tak Tropsztyn nazywał się jak miejscowość, w której się znajduje? – Wytrzyszczka :D To by było coś!
Zamek Tropsztyn w Wytrzyszczce
Zamek Tropsztyn położony jest na lewym brzegu Dunajca i z wieży widokowej rozciągają się przepiękne widoki na okolicę. Jest to XIII-wieczny zamek rycerski, który stanowił ogniwo ważnego niegdyś szlaku handlowego, prowadzącego do Węgier. I jak to na zamek przystało przez lata przechodził z rąk do rąk, żeby ostatecznie w 1990 roku trafić w ręce potomków ówczesnego wicemarszałka sejmu Andrzeja Benesza. Od tej pory zamek jest nieustannie rekonstruowany przez Fundację Odbudowy Zamku Tropsztyn.
Ponieważ w XVII wieku spłonął, Fundacja postanowiła, że nie dopuści do powtórki tej historii i postawiła na materiały, które nie są łatwopalne. Mamy tu zatem do czynienia z małą, niezniszczalną twierdzą :) Założeniem osób odbudowujących Tropsztyn było to, aby jak najbardziej przypominał on warownię z okresu XIV wieku. Czyli taką bez żadnych wygód i udogodnień.
Ulotka, którą dostaje się na wejściu mówi, że Tropsztyn ma być miejscem nie tylko ratunku historii, ale również wspaniałym miejscem rozrywki i odpoczynku. Znajduje się tu nawet miejsce silnego promieniowania energetycznego, które jest mierzone skalą Bovisa – pseudonaukowej rzecz jasna. A co to promieniowanie daje? Chyba tylko dobry humor po przeczytaniu :D
Naprzeciwko wejścia siedzi ta oto dama – dama z łasiczką. Na nią również należy popatrzeć z przymrużeniem oka, no bo przecież oryginał wisi w Muzeum Narodowym, a nie siedzi na dziedzińcu zamku w Wytrzyszczce! ;)
Z zamkiem wiąże się również legenda o skarbach Inków. Skąd Inkowie w Wytrzyszczce? Historia zaczyna się w Peru, gdzie miało miejsce nieudane powstanie przeciwko Hiszpanom. Po porażce, królewska rodzina – Umina, jej mąż Amaru i syn Antonio uciekli do Wenecji. Tam z kolei Amaru traci życie w wyniku morderstwa, a Uminę i jej syna zabiera do krewnych, na zamek w Niedzicy jej ojciec – Sebastian Berzewicz. Niestety i tutaj los okazuje się okrutny dla Uminy – zostaje bowiem zamordowana przez hiszpańskich prześladowców. Antonio natomiast trafia do rodziny Beneszów na Morawy, dokąd wywozi go dziadek. Prawnuk Antonia, Andrzej Benesz to wspomniany na początku jeden z ostatnich właścicieli Tropsztyna. Poszukiwał skarbów, które mogły być ukryte właśnie tutaj, ponieważ Tropsztyn był połączony linią wodną z zamkiem w Niedzicy, gdzie stacjonowała rodzina. A legenda głosi, że przywieźli ze sobą niezliczone skarby. Ot, taka historia.
W kolejce czeka już kolejny małopolski zamek, który również dołączy do mojej listy jednodniowych wycieczek w okolicach Krakowa. Jeśli macie inne propozycje, koniecznie dajcie mi znać – chętnie się tam wybiorę :)