Dziś coś bosko pysznego :) Może pora roku nie bardzo na takie wypieki, ale w sumie na ule z adwokatem zawsze jest dobry moment. Deser jest dość ciężki, dlatego najbardziej nadaje się na okresy okołoświąteczne, kiedy to niezbyt przejmujemy się kaloriami, których tu jest sporo. Do realizacji tego przepisu zabierałam się dość długo, a to dlatego że nie mogłam znaleźć odpowiednich foremek. Na szczęście jeden ze sklepów, w którym kupowałam wznowił sprzedaż i po kilku dniach mogłam cieszyć się nowym piekarniczym zakupem. Jak wykonać te cudeńka? Przepis poniżej :)
Składniki:
200 g zmielonych dowolnych orzechów
280 g cukru pudru
1 białko
50 g masła
1 żółtko
40 ml adwokata
ta ilość składników pozwoli uzyskać ok. 25 sztuk uli średniej wielkości (w sprzedaży są również foremki małe i duże)
Wykonanie:
- Przygotowujemy ule: orzechy, 200 g cukru pudru i białko należy dokładnie wymieszać – najlepiej ręką, do połączenia składników. Jeśli wyda Wam się, że ciasto jest zbyt rzadkie, należy dodać taką samą ilość cukru i orzechów. Z gotowej masy należy formować małe kulki, które powinny lekko obeschnąć. Następnie umieśćcie je w foremce i dokładnie ją napełnijcie. W gotowej formie, wydrążcie „tunel” na masę adwokatową. Najlepiej zrobić to grubszym patyczkiem. Gotowe ule włóżcie do lodówki na kilka godzin – formy muszą „popracować”.
- Przygotowujemy nadzienie: masło i cukier puder utrzeć na jednolitą masę, następnie dodać żółtko i ponownie zmiksować. Na koniec dodawać powoli adwokat. Gotową masę należ umieścić we wcześniej przygotowanych „tunelach” w ulach – najlepiej zrobić to przy użyciu rękawa cukierniczego. Żeby masa nie wypływała, trzeba ją „zakleić”. Można do tego wykorzystać wafelki, opłatki albo małe ciasteczka – co tylko lubicie :)
SMACZNEGO!
A poniżej wynik mojej bożonarodzeniowej pracy :)