Do Tbilisi (თბილისი) dotarliśmy pociągiem około 7 rano. Pan konduktor z pewnością nie pozwoliłby nikomu pojechać dalej – chodził po pociągu i donośnym głosem nawoływał do wstawania. Po wyjściu z pociągu naszym oczom ukazała się mocno zaniedbana stacja kolejowa – w Polsce takie miejsca zdarzają się już stosunkowo rzadko. Zaczynało się zatem robić ciekawie… Oczywiście i tu pojawiła się chmara taksówkarzy, chcących nas wozić po mieście. Jako, że byliśmy lekko zmęczeni i jeszcze senni, zapakowaliśmy się do samochodów, które zawiozły nas na kawę i śniadanie. I to właśnie tutaj wydaliśmy najwięcej na taksówkę ;) 0,5 kilometrowy kurs kosztował całkiem sporo, ale nagrodą było przytulne miejsce z ciepłą zieloną herbatą Guriani.
Na szczęście już za kilka godzin mogliśmy nacieszyć się prysznicem i krótkim odpoczynkiem u Davita na ulicy Griboedova. Warunki europejskie, ceny bardzo dobre :) Do naszej dyspozycji było całe mieszkanie z kilkoma sypialniami, łazienką i kuchnią, w pełni wyposażone. Ze spraw organizacyjnych dodam jeszcze, że warto zaopatrzyć się w gruzińską kartę telefoniczną – połączenia między sobą na miejscu są śmiesznie tanie, a do Polski jakieś 10 razy tańsze niż na przykład w moim abonamencie (!) Jeśli zamierzacie podróżować metrem, należy najpierw zakupić kartę za 2 lari (wystarczy jedna na kilka osób), a następnie ją doładować, np. w znajdujących się na każdym kroku PayBox’ach. Koszt jednego przejazdu metrem to 50 tetri, czyli jakieś 80-90 groszy :) Kartę można oddać, a kaucja jest zwracana – nasza została, bo kto wie, może szybko tam wrócimy…
Tbilisi warto zwiedzać zarówno w dzień, jak i wieczorem. Co warto zwiedzić? Poniżej kilka wskazówek.
TWIERDZA NARIKALA
Twierdza króluje nad miastem i pochodzi najprawdopodobniej z VI wieku. Dziś to już ruiny, ale ze wzgórza można oglądać naprawdę piękną panoramę Tbilisi oraz rzekę Kurę. Na szczyt można dostać się na dwa sposoby – wspinając się lub korzystając z kolejki (ok. 1,5 GEL za bilet w jedną stronę).
Spacerując ścieżką poniżej twierdzy można dojść do widocznego z wielu miejsc pomnika Matki Gruzji – Kartlis Deda. W jednej ręce trzyma ona kielich z winem dla przyjaciół, w drugiej miecz – dla wrogów. Pomnik ten jest stosunkowo młody – pochodzi bowiem z lat 60tych ubiegłego wieku.
OGRÓD BOTANICZNY
W tej części miasta znajduje się również ogród botaniczny, do którego warto zajrzeć. Spacer po parku umila „muzyka” robaczków, które wydają z siebie dźwięki podobne do tych, którymi posługują się koniki polne. W ogrodzie znajduje się wiele okazów roślin, a zwieńczeniem spaceru może być odpoczynek przy wodospadzie. Podczas upałów miejsce to jest pewnie pełne. Koszt wizyty w ogrodzie wynosi ok. 1 lari.
ŚWIĘTA GÓRA MTACMINDA
Wznosi się ona na wysokości 727 m n.p.m. i na nią również można wjechać kolejką. Tym razem nieco inną (koszt: ok. 2-3 GEL). Na górze naszym oczom ukazuje się przepiękny widok na całe miasto. Niestety nie udało nam się tu dotrzeć po zmroku, a podejrzewam, że widoki są jeszcze bardziej niesamowite. Do wykonania następnym razem! :)
Na szczycie góry znajduje się park rozrywki z ogromnym kołem młyńskim i innymi atrakcjami, głównie dla dzieci. Te nieco starsze też znajdą coś dla siebie ;) Przekonajcie się sami na zdjęciach poniżej.
ŁAŹNIE SIARKOWE
Schodząc ze wzgórza od strony twierdzy będziecie mieli doskonałą okazję do podziwiania z góry łaźni siarkowych, które w Tbilisi są podobno od 1500 lat! Macie tu do dyspozycji kilka różnych łaźni z różną temperaturą wody – koszt przyjemności wymoczenia się przez godzinę wynosi ok. 30-50 lari. Podobno, tak jak w przeszłości, tak i teraz łaźnie są miejscem wielu spotkań towarzyskich. Aczkolwiek nie wiem, czy to nie bardziej ławeczki znajdujące się przed ich wejściami niż same łaźnie.
ULICA RUSTAWELI
Główna ulicą miasta jest Aleja Szoty Rustawelego i jednocześnie jest ona najdłuższą w Tbilisi – ciągnie się przez 1,5 km! Spacerując wzdłuż niej można natknąć się na wiele interesujących budynków. Jednym z nich jest była siedziba parlamentu. Dlaczego była? W tym momencie nie znajduje się on bowiem w stolicy, ale w Kutaisi.
Zakończeniem spaceru Aleją Rustawelego jest Plac Wolności, na środku którego znajduje się pomnik św. Jerzego, patrona Gruzji. Tutaj też możecie podziwiać ratusz.
LEWY BRZEG KURY
Na lewy brzeg Kury warto wybrać się wieczorem. Wygląda on naprawdę zjawiskowo. Wzrok przyciąga przede wszystkim ciekawie wykonany Most Pokoju, który zyskał żartobliwą nazwę always ultra ;) Jego kształt mówi sam za siebie.
Z mostu można nacieszyć oczy widokiem pałacu prezydenckiego, który zwieńczony jest błękitną oszkloną kopułą. Podobno Gruzini mają za złe swojemu prezydentowi, że wybudował sobie taką wspaniałą rezydencję w czasach kryzysu. Nie nam to osądzać, a podziwiać. Kawałek metalowej rury, którą widzicie poniżej pałacu a lepiej na zdjęciu głównym, to dość oryginalna hala wystawowa.
Spacerując po mieście nie zapomnijcie przysiąść w jakiejś klimatycznej knajpce. Najlepiej szukać takich, w których siedzą „tubylcy” – wtedy ceny będą przystępne, jedzenie smaczne a atmosfera wyśmienita. W wielu miejscach możecie też posłuchać muzyki na żywo. Nam trafiło się takie, w którym wokalistka dawała czadu głównie z muzyką rockową.
Wydaje Wam się, że Gruzja jest daleko, za górami i za lasami? Nic bardziej mylnego! Jak zobaczycie poniżej jest bardzo blisko! :)
A już wkrótce Signagi i Telawi … :)