źródło obrazka: www.magforliving.com
Dzisiejszy post będzie całkowicie subiektywny i związany z moim własnym doświadczeniem. A zatem wszystkie zawarte tutaj informacje można traktować z przymrużeniem oka i dowolnie modyfikować.
Myślę, że całkiem dobrze radzę sobie z organizacją swojego czasu i z chęcią podzielę się z Wami moimi sposobami ;) Ta dziedzina właściwie nigdy nie sprawiała mi żadnych problemów z czego bardzo się cieszę. Większość rzeczy, które miały dłuższy termin realizacji wykonywane były z dość sporym wyprzedzeniem, żeby później można było odpoczywać :) Tak na przykład było z moją pracą magisterską na pierwszych studiach – kilka dni intensywnej pracy zaowocowało kilkumiesięczna labą. Co prawda z licencjatem na drugim kierunku nie poszło już tak gładko, ale pewne odstępstwa od normy też są czasami mile widziane ;)
Wydaje mi się, że nie ma złotego środka, który pozwoliłby nam realizować plany w odpowiednim czasie, bez nadmiernego przyspieszania i nieprzesypiania nocy kilka dni przed deadlinem. Ja w swoim organizowaniu czasu wykorzystuję kilka rekwizytów, które właściwie są niezbędne – są to rzeczy powszechnego użytku i bardzo łatwo się w nie wyposażyć, a jak mogą pomóc! Poniżej mała wizualizacja :)
1. kalendarz: do tej pory używałam go właściwie tylko do zapisywania urodzin, imienin, ważnych świąt i wydarzeń oraz co najważniejsze – do spisywania planów korepetycji dla moich uczniów. Jako że w tym roku Mikołaj wyposażył mnie w piękny organizer z moją ulubioną Audrey Hepburn na okładce (dziękuję szwagierko :*) postanowiłam, że posłuży mi on znacznie częściej. Będę mogła sporządzać sobie również plan każdego dnia, żeby uporządkować wszystkie pomysły i rzeczy, które chciałabym poznać, zrobić i nauczyć się.
2. pióro: moje ulubione :) prezent, który jest ze mną od dawien dawna. Lubię je za to, że … miękko pisze ;) Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam takie długopisy i pióra, które nie piszą „ostro” i z oporem, ale właśnie mięciutko.
3. telefon: pomocny zawsze wtedy, gdy nie będę miała pod ręką kalendarza. Ile to już razy ratowały mnie przypomnienia, dzięki którym coś zostało zrobione na czas albo kupione wtedy, kiedy trzeba – lub w ogóle.
4. karteczki: wykorzystywane w wyjątkowych sytuacjach, kiedy nie mam dostępu ani do kalendarza ani do telefonu. Zapisanie na szybko pozwala na to, żeby myśli nie umknęły. Niestety moja pamięć jest dobra, ale krótka – jak to mówi stare powiedzenie. Rzecz nie zapisana, nie istnieje ;)
5. zegarki: kolejne prezenty, tym bardziej z przyjemnością użytkowane. Służą mi przede wszystkim po to, żeby nie spóźnić się na tramwaj lub autobus i żeby moi uczniowie się nie przepracowali, gdybym czasem chciał przedłużyć lekcję ;)
To chyba tyle jeśli chodzi o atrybuty związane z organizacją czasu – reszta to już tylko kwestia tego, jak się myśli o uporządkowaniu swoich planów codziennych i tych długoterminowych.