Tag: kultura

KULTURA I JĘZYKI: Najstarsze języki świata

28 stycznia
No comments yet


Już wiemy, że na świecie ludzie posługują się ogromną ilością języków – ale który z języków jest w takim razie najstarszy? Dość trudno jest to określić, szczególnie że przecież już nasi pra-pra-pra przodkowie z jaskiń musieli posługiwać się jakimś językiem. Pewnie nie przypominał on dziś znanych nam dialektów czy odmian, ale jednak istniał. Może opierał się na różnego rodzaju odgłosach, które miały symbolizować głoski lub konkretne wyrazy, zdania? Kto wie :) Naukowcy co rusz informują nas, że w którejś części świata umiera osoba posługująca się jakimś rzadkim językiem lub tym, który istniał na świecie wiele tysięcy lat. Myślę, że w związku z tym trudno jest określić, który z nich tak naprawdę jest tym najstarszym. Nie zmienia to jednak faktu, że możemy mówić o kilku językach, które przetrwały potężną ilość czasu i maja się świetnie – poniżej przedstawiam Wam listę pięciu takich:

1.     Język hebrajski: myślę, że śmiało można go określić językiem „z przygodami” – dlaczego? Otóż, po niewoli babilońskiej zaczął on wychodzić z powszechnego użytku. Ludzie posługiwali się nim tylko przy okazji modlitw, ważnych ceremonii itp. Żydzi, o których mowa zaczęli z czasem używać języka aramejskiego, a później jidysz. Stało się jednak tak, że pod koniec XIX wieku stworzono jego nowoczesną wersję i od 1948 roku jest językiem urzędowym w Izraelu. Przeszedł zatem swojego rodzaju odrodzenie. Dzisiaj posługuje się nim od 5 do nawet 8 milionów osób. Do zapisu używany jest alfabet hebrajski, kierunek tekstu to od prawej do lewej.
2.     Język grecki: jest to jeden z oficjalnych języków europejskich i jednocześnie jedyny helleński, który do tej pory nie wymarł. W swoim istnieniu przechodził przez wiele faz rozwojowych, które były związane z rozwojem cywilizacji. Współcześnie, mieszkańcy Grecji i Cypru posługują się odmianą nowogrecką, zwaną również demotykiem. Do jego zapisu używa się alfabetu greckiego, który na pewno jest Wam znany z lekcji matematyki czy fizyki – składa się on z 24 liter.
3.     Łacina: język urzędowy Watykanu, wywodzący się właśnie z terytorium Włoch, a konkretnie krainy zwanej Lacjum. Łaciną posługiwali się między innymi starożytni Rzymianie. Jest to język dość ciekawy ze względu na to, że ani nie wymarł ani ludzie nie posługują się nim w dużej ilości. Często określany jest mianem języka wegetującego, czyli takiego, który się nie rozwija i nie dostosowuje do zmieniającego świata.
4.     Język chiński: bardzo zróżnicowany – najbardziej popularną jego odmianą i chyba najbardziej powszechną jest mandaryński. Jest on językiem urzędowym Chińskiej Republiki Ludowej, Tajwanu i Singapuru. Charakterystyczną cechą języka chińskiego jest jego pisma, opierające się na znakach. Poszczególne znaki oznaczają nie tylko sylaby, ale również całe wyrazy. Pismo to zawiera około 50 tysięcy znaków – znajomość 5-6 tysięcy pozwala na biegłe czytanie. Niby nic, ale jednak bogactwo tych znaków wielu może przerażać ;)
5.     Język sumeryjski: na koniec coś ekstra ;) Język sumeryjski jest najstarszym … językiem zapisanym. Używany był od około IV w p.n.e. w Sumerze i do dziś naukowcy odkrywają wiele pism z tamtego okresu, które próbują odczytać. Do jego zapisu używane było pismo klinowe – rysunki symbolizowały zarówno przedmioty, jak i abstrakcyjne pojęcia. Oczywiście w tym momencie jest to język wymarły, którym nikt się już nie posługuje ani w mowie, ani w piśmie.
Oprócz języka sumeryjskiego, wszystkie wymienione przeze mnie możemy spotkać praktycznie na co dzień- rzecz jasna zdecydowanie częściej, jeśli wyjedziemy do właściwego kraju. Najstarsze języki świata, a jednak wciąż obecne :)
źródło obrazka: www.community.plu.edu

KULTURA I JĘZYKI: Najdziwniejsze języki świata – część 2

21 stycznia
No comments yet


źródło obrazka: www.baylorbarbee.com
Zgodnie z obietnicą dziś będę kontynuować temat najdziwniejszych języków na świecie. Okazuje się, że jest ich cała masa. Przypominam, że kryterium nie jest ściśle określone – ja kieruję się nazwą, która przyciąga moją uwagę oraz położeniem geograficznym. Tym razem języków będzie 7 – o wielu z nich być może nawet nie słyszeliście.
     1. Język pitjantjatjara: możemy go spotkać wśród Aborygenów z ludu Anangu, zamieszkujących środkową Australię. Jego cechą charakterystyczną jest to, że posiada tylko trzy samogłoski – a, i, u. Zapis dokonywany jest alfabetem łacińskim. Najdłuższe słowo w tym języku to nazwa wzgórza w południowej Autralii – „Mamungkukumpurangkuntjunya”, co oznacza dosłownie „tam, gdzie sika diabeł” ;)
2.      Język Ipai: używany przez plemię Kumeyaay, zamieszkujące San Diego w Californii (USA). Według źródeł Wikipedii w 1994 roku było 25 rodzimych użytkowników tego języka.

3.      Język arczyński: język północno-kaukaski używany w wiosce Archib (Rosja) i kilku mniejszych wioskach wokół. Szacuje się, że posługuje się nim ok. 1000 osób, ale tylko i wyłącznie w formie mówionej; nie posiada formy pisanej. Stosowany jest głównie w sytuacjach nieformalnych – głównie wśród rodzin i znajomych.

4.      Język yupik: jest to język eskimoski, do jego zapisu używa się alfabetu łacińskiego. Mówi się nim zarówno w zachodniej i południowej części Alaski, jak i w północno-wschodniej Syberii. W zakresie tego języka mamy do czynienia z pięcioma jego głównymi odmianami – poszczególni użytkownicy nie zawsze się rozumieją.
5.      Język sentinel: używany jest przez ludy zamieszkujące wyspę North Sentinel (Indie). Niestety członkowie tej społeczności nie nawiązują praktycznie żadnych kontaktów z resztą świata, w związku z czym ich język jest mało znany. Uważany jest za język ginący, a przypuszczalna liczba użytkowników waha się między 100 a 250.

6.      Język rotokas: pochodzi z grupy wschodniopapuańskiej i żywany jest przez mieszkańców wyspy Bougainville. Posiada 6 spółgłosek i ok. 5 lub 10 samogłosek. Posługuje się nim ok. 4000 osób. Jego cechami charakterystycznymi są połączenia samogłosek oraz nieznana rola akcentu.

7.      Język oromo: język kuszycki, którym posługuje się aż 25 mln osób, głównie mieszkańców Etiopii. Używa się go w szkołach, lokalnych mediach oraz w trakcie negocjacji handlowych – obok urzędowego języka amharskiego.

KULTURA I JĘZYKI: Najdziwniejsze języki świata – część 1

14 stycznia
No comments yet

źródło obrazka: www.africanwomenrights.org
Do tej pory prezentowałam Wam różne, przeróżne metody nauczania języków obcych. To nie koniec tego tematu, ale dziś mała odskocznia. Czy wiecie, że w tym momencie na świecie używa się nawet ok. 7 tysięcy języków? – spooooora ilość. Część pewnie niedługo zaniknie, ale na ich miejsce mogą powstać następne. Zastanawialiście się kiedyś które z języków są najdziwniejsze? Właściwie, to tak naprawdę trudno skategoryzować tę ich „dziwaczność”. No bo jakim kryterium się kierować – nazwą, sposobem wymawiania czy może regionem lub ilością osób, które się niemi posługują? W Internecie znalazłam wiele różnych podziałów i postanowiła je połączyć, kierując się nazwą języka lub jego pochodzeniem. Myślę, że spokojnie każdy z nas mógłby stworzyć własną listę języków, które uznałby za dziwne. Dziś (na początek) wybrałam 5 poniższych:

1.      Język khoisan: właściwie jest to grupa językowa, która obejmuje ponad 100 języków, nazywane są również buszmeńsko-hotentockimi. Jak łatwo się domyślić używane są przez różne plemiona afrykańskie (szczególnie południowo-afrykańskie). To co w nich najbardziej charakterystyczne to fakt, że wymowa opiera się na mlaskaniu. Tak, tak – w naszej kulturze mlaskanie uważane jest za niegrzeczne, u Buszmenów stanowi część ich języka. Posługuje się nim ok. 350,000 osób. Polecam świetny filmik z pierwszą lekcją :) http://www.youtube.com/watch?v=Nz44WiTVJww
 
2.      Język silbo: używany jest przez mieszkańców wyspy Gomera. Opiera się na gwizdach, których użytkownicy używają do komunikowania się na duże odległości w trudno dostępnych dolinach górskich. Nazwa pochodzi od hiszpańskiego słowa silbar, czyli gwizdać. 
3.      Język kaszubski: uznawany jest albo za odrębny język albo za dialekt języka polskiego (język regionalny). Jak nazwa wskazuje, używany jest przez mieszkańców Kaszub (108,000 osób). Od 2005 roku można zdawać maturę w tym języku.  
4.      Język !o!kung: kolejny „mlaskający” język. Tym razem jednak używany przez mieszkańców północnej Namibii i południowej Angoli. Uważany jest za język najbogatszy w fonemy. Według różnych źródeł może nim się posługiwać ok. 9 tys. osób.
5.      Język nuxalk: język używany przez Indian w Kanadzie (w Kolumbii Brytyjskiej- Bella Coola). Jego charakterystyczną cechą jest to, że nie posiada on samogłosek – tylko spółgłoski. Używany jest zaledwie przez ok. 30 starszych osób.
To dopiero początek najdziwniejszy języków świata – już za tydzień druga część! :)

KULTURA I JĘZYKI: Muzea

20 grudnia
No comments yet

źródło obrazka: www.metmuseum.org
          Dziś zaczyna się weekend szczególny, bo przedświąteczny :) Może warto zatem wykorzystać ten czas na rodzinne wyjście do muzeum? Oczywiście, jeśli tylko pozwala na to oferta kulturalna naszego miasta. Nawet nie wiedziałam, ale muzeum ma swoją definicję określoną przez polskie prawo, a dokładnie Ustawę z dnia 29 czerwca 2007 roku o zmianie ustawy o muzeach. W artykule 1 czytamy: Muzeum jest jednostką organizacyjną nienastawioną na osiąganie zysku, której celem jest gromadzenie i trwała ochrona dóbr naturalnego i kulturalnego dziedzictwa ludzkości o charakterze materialnym i niematerialnym, informowanie o wartościach i treściach gromadzonych zbiorów, upowszechnianie podstawowych wartości historii, nauki i kultury polskiej oraz światowej, kształtowanie wrażliwości poznawczej i estetycznej oraz umożliwianie korzystania ze zgromadzonych zbiorów.  Jednym słowem muzea zbierają okazy, porządkują je, tworzą możliwość ich poznawania i kształtują wrażliwość na piękno kultury.

          Myślę, że w Polsce mamy dość sporą ofertę muzealną – przynajmniej w większych miastach. Ogólnie możemy je podzielić na:
– narodowe, np. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku.
– archeologiczne,
– etnograficzne,
– przyrodnicze,
– historyczne,
– techniki,
– sztuki,
– sakralne,
– biograficzne,
– wojskowe,
– zamki, pałace, dwory,
– i wiele, wiele innych.
          Warto też wspomnieć o muzeach nietypowych – na taka listę natknęłam się pod tym linkiem: http://www.fly4free.pl/najdziwniejsze-muzea-na-swiecie-byliscie-w-nich/?pid=257#galeria
1. Muzeum Asfaltu w Sacramento,
2. Muzeum Tanich Win w Szklarskiej Porębie,
3. Muzeum Dusz Czyśćcowych w Rzymie,
4. Muzeum Pojazdów Pogrzebowych w Barcelonie,
5. Muzeum Psich Obroży w Maidstone,
6. Muzeum Słoniny we Lwowie,
7. Muzeum Solniczek i Pieprzniczek w Gatlinburg,
8. Muzeum Skarpetek w Pekinie,
9. Muzeum Zupek Chińskich w Osace,
10. Muzeum Toalet w New Delhi.
          Przynajmniej raz do roku muzea organizują Dni Otwarte, kiedy to można je bezpłatnie zwiedzać. 18 maja obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Muzeów – ustanowiony w Moskwie 28 maja 1977 roku, przez Międzynarodową Radę Muzeów. Od 2003 roku natomiast mamy w Polsce jeszcze jedną inicjatywę – Noc Muzeów. Wtedy również można zwiedzać muzea za darmo – zazwyczaj  odbywa się ona z piątku na sobotę, a obiekty można zwiedzać od 18 do 3 w nocy.
          Osobiście nie jestem zagorzałą fanką podziwiania obrazów, ale zawsze z chęcią wybieram się w nowe miejsce, gdzie można zobaczyć coś innego – pamiątki, książki, makiety i tym podobne zasoby. W Krakowie byłam chyba już w większości miejsc,  ale nadal nie dotarłam do Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Niech to zatem będzie postanowienie noworoczne :)

 

KULTURA I JĘZYKI: Filharmonia – niebo dla ucha

6 grudnia
No comments yet

źródło obrazka: www.emazury.com
          Na ten nadchodzący weekend polecam wizytę w filharmonii. Moje doświadczenia są co prawda ubogie, bo tylko dwie wizyty, ale jakże bogate! Pierwsze spotkanie z tym miejscem odbyło się kilka lat temu i lepiej być nie mogło :) Zorganizowałam małe wyjście dla znajomych na koncert niemieckiego kwintetu Quinteto Ángel (więcej info: www.quintetoangel.de). Koncert był prze-świetny, chłopaki grali niesamowicie – energetycznie, z pasją i tak, że ciężko było nie zapomnieć się w muzyce. Reprezentują naprawdę wysoki poziom i bardzo żałuję, że w tym roku nie grali w Krakowie.

          Zapoznajmy się jednak z historią filharmonii. Początków można doszukiwać się na terenie Włoch – m.in. w Bolonii i Weronie. Na przestrzeni XVIII i XIX wieku powstawało wiele znanych filharmonii świata, w Polsce natomiast pierwsza pojawiła się w roku 1817 w Krakowie – i stoi w nim do dziś :) W tym momencie na terenie naszego kraju jest ich 18 – praktycznie w każdym większym mieście.
          Z założenia, w filharmonii grana jest muzyka poważna, ale również orkiestrowa, filmowa, kameralna i jazzowa. Ostatnimi czasy coraz częściej słyszy się również o koncertach rockowych, inspirowanych najczęściej muzyką klasyczną. Jedną z najstarszych istniejących na świecie orkiestr symfoniczny jest ta z Nowego Jorku w Stanach Zjednoczonych. Została założona w 1842 roku.
          W filharmonii najbardziej podoba mi się tak „bliska” obecność muzyki. To nie to samo, co słuchanie płyty w domu – nawet przy głośniku podkręconym na maksa. Wypełniające salę koncertową dźwięki zdecydowanie lepiej docierają do ucha i są odbierane z większą intensywnością. Myślę, że Bach, Beethoven, Chopin czy Czajkowski zdecydowanie lepiej brzmią w dużej Sali, z dobrym nagłośnieniem i genialna orkiestra niż w głośnikach laptopa lub co najwyżej lepszego sprzętu grającego ;) Polecam bardzo, bardzo – myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie, np. metodą prób i błędów. Jasna sprawa, że jest to forma rozrywki, która nie każdemu przypadnie do gustu, ale chociaż spróbujcie!

KULTURA I JĘZYKI: Teatr – przeżytek czy sztuka rozwijająca się?

29 listopada
No comments yet

źródło obrazka: www.aktywni.barycz.pl
          Teatr jest dla mnie jedną z najważniejszych form rozwoju kulturalnego. Emocje, których doświadczam w trakcie spektaklu są porównywalne z tym odczuwanymi w trakcie przedstawień operowych. Teatr po prostu uwielbiam! Niezależnie od tego, czy jest to komedia, dramat czy jeszcze inny gatunek. Siedząc na widowni całkowicie odcinam się od otaczającego mnie świata – znikają zmartwienia, myśli o pracy, kłopoty i wszystkie inne, niepotrzebnie zaprzątające głowę rzeczy. Liczą się tylko aktorzy i ich gra.

          Początków teatru można doszukiwać się już około 500 roku p.n.e. w Grecji. To tam wiosną odbywały się Wielkie Dionizje, a jesienią – Małe Dionizje. Z tych pierwszych narodził się dramat, z drugich – komedia. Oba święta były organizowane na cześć Boga Dionizosa. Aktor do teatru został wprowadzony przez Tespisa, z czasem liczba osób na scenie zwiększała się. W tym momencie jest praktycznie nieograniczona – może poza możliwościami logistycznymi sali teatralnej ;) Przedstawienia odbywały się najczęściej na zboczach gór, gdzie była dobra widoczność – miejsca te nazywano amfiteatrami. Do dziś możemy je podziwiać w różnych zakątkach świata.
          W starożytności każdy spektakl rozpoczynał się wystąpieniem chóru, dopiero później na scenę wychodził aktor. W trakcie przedstawienie dokonywano zmian – raz chór, raz aktor. Chór przede wszystkim komentował wydarzenia, charakteryzował postaci i dopowiadał to, czego nie przedstawiał sam aktor. Warto pamiętać, że aktorami byli wtedy tylko mężczyźni – odpowiednio przebrani grali również kobiety. Kiedy zatem po raz pierwszy na scenie pojawiła się kobieta? Stało się to powszechne dopiero około wieku XVII – wcześniej twierdzono, że jest to zajęcie, które powoduje upodlenie kobiety. Dziś obecność kobiet na scenie jest powszechna – śmiem twierdzić, że mamy nawet więcej aktorek niż aktorów. Mogę się jednak mylić ;)
          Poniżej starałam się wybrać z przeogromnej przestrzeni Internetu kilka najfajniejszych ciekawostek teatralnych:
1.      Międzynarodowy Dzień Teatru przypada na 27.marca – tuż po moich urodzinach, cudnie! :)
2.      Początki polskiego teatru przypadają na okres średniowiecza.
3.      Najdłużej działającym w branży aktorem był Johannes Heesters – 90 lat (!) na scenie.
4.      Najstarszym, obecnie istniejącym teatrem w Polsce jest Teatr Narodowy w Warszawie – powstał w 1765 roku.
5.      Największym teatrem na świecie jest również Teatr Narodowy w Warszawie – widownia największej sali (Sali im. Moniuszki) ma 1841 miejsc.
Na koniec jeszcze kilka teatralnych przesądów (źródło: http://www.teatr.win.pl/przesady.htm):
– nie można kłaść scenariusza na łóżku, kanapie czy krześle, bo rola zostanie „położona”,
– aktor nie powinien wracać do domu, jeśli zapomni egzemplarza sztuki,
– gdy scenariusz upadnie na podłogę, trzeba go koniecznie przydeptać,
– w teatrze nie wolno gwizdać, bo sztuka zostanie wygwizdana,
– na scenę nie powinno wchodzić się lewą nogą,
– nie wolno otwierać na scenie parasola,
– w teatrze nie powinno się jeść pestek (np. dyni lub słonecznika) – mój ulubiony przesąd :),
– nie wolno klaskać na próbie generalnej.
Zachęcam, aby do teatru chodzić – ani w kinie, ani przed telewizorem czy monitorem komputera nie znajdziemy tego, czego można doświadczyć siedząc na widowni w prawdziwym teatrze. Nawet w tym najmniejszym, niszowym, ukrytym w piwnicy kamienicy czy uczelni. Teatr jest po prostu niezastąpiony!  

KULTURA I JĘZYKI: Opera

22 listopada
No comments yet

          Mało kto umie zrozumieć moje zainteresowanie operą, ale na szczęście nieliczni tak :) Dzięki temu, że mieszkam w dużym mieście mam dostęp do różnego rodzaju dóbr kulturalnych. W tym właśnie mogę korzystać z dobrodziejstw opery. Moje pierwsze spotkanie z tym miejscem było tak naprawdę związane z baletem. Odbywał się coroczny przegląd osiągnięć uczniów i absolwentów szkoły baletowej, funkcjonującej przy operze. W trakcie spektaklu można było zobaczyć przesłodkie 4-letnie pszczółki i motylki, ale też niemalże już dorosłe primabaleriny.

          Później było wiele spektakli operowych i wizyt w tym miejscu – Madame Butterfly, Straszny Dwór, Baron Cygański, Carmen i inne. I to nie tylko w Polsce. Udało mi się odwiedzić wiele miejsc również poza granicami kraju – La Scala w Mediolanie (tylko wnętrze budynku), operę w Pradze i Operę Garnier w Paryżu. To wspaniałe uczucie być w tak niezwykłych miejscach. Nie udało się co prawda w Barcelonie, ale nic straconego – przecież można tam kiedyś wrócić :)
          W operze podoba mi się najbardziej to, że stanowi połączenie teatru i filharmonii, teatru i muzyki klasycznej, czyli tego co lubię najbardziej. Odbiór wrażeń jest niesamowity – przejmujący i emocjonujący. Światła, muzyka, wszechogarniająca ciemność i pełna sala ludzi sprawiają, że przez 2-3 godziny można całkowicie oderwać się od świata. Polecam każdemu! :)