Kolejny weekend przed nami, a co za tym idzie można się zrelaksować, odprężyć i myśleć o samych przyjemnościach. Jedną z form może być oczywiście pójście do kina. Szczerze przyznam, że w ostatnim czasie nie było ku temu okazji i już powoli zapominam jak wygląda sala kinowa, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby sobie przypomnieć.
Zacznijmy jednak od samego początku. Babcią naszych dzisiejszych telewizorów jest camera obscura. Może bardziej związana z aparatami fotograficznymi, ale jednak i z kinem ma wiele wspólnego. Był to prosty przyrząd optyczny, który pozwalał na uzyskiwanie rzeczywistego obrazu. Innym urządzeniem, będącym bezpośrednim przodkiem rzutnika do slajdów była tzw. latarnia czarnoksięska, zwana również magiczną (laterna magica). Rzutowała ona ze szklanych przeźroczy, a jej początki to podobno 1645 rok. Najsłynniejszym nazwiskiem w dziejach kinematografii było nazwisko braci Lumière. W roku 1895 opatentowali kinematograf, służący do projekcji ruchomych obrazów. A już niedługo, bo 28 grudnia będziemy świętować 118 rocznicę wyświetlenia pierwszych filmów. Wtedy były to m.in. słynne „Wyjście robotników z fabryki Lumière w Lyonie” i „Wjazd pociągu na stację w La Ciotat”. Z tym drugim wiąże się ciekawa historia, że prawdopodobnie widzowie, którzy siedzieli najbliżej ekranu byli tak przerażeni widokiem nadjeżdżającej lokomotywy, że zaczęli uciekać w pośpiechu ;)
Oryginalnie kino opierało się przede wszystkim na projekcjach dokumentalnych, dopiero na początku XX wieku zaczęły się pojawiać filmy, który opowiadały jakąś historię. W 1912 roku pojawił się pierwszy film pełnometrażowy. Z kolei od 1922 roku mamy do czynienia z filmami, które nie są nieme, ale już udźwiękowione. Ja jednak nadal uwielbiam oglądać Charliego Chaplina w akcji :) Ostatnio modne stają się letnie kina po chmurką i to właśnie tam można zobaczyć tego typu perełki. Już nie tylko w kinach studyjnych, w trakcie cykli trwających kilka dni.
Jeśli chodzi o dokonania Polaków, to najwcześniej możemy mówić tu o dwóch nazwiskach – Kazimierz Prószyński i Bolesław Matuszewski. Ten pierwszy skonstruował pleograf, czyli rodzaj kamery, która filmowała krótkie sceny rodzajowe mieszkańców Warszawy. Drugi pan robił filmy dokumentalne.
Tak oto prezentuje się historia dzisiejszych multipleksów i kin studyjnych. Kolejnym razem zabiorę Was w podróż nieco dalej – aż w końcu wylądujemy w dzisiejszych czasach pełnych 3D, 4D, podobno nawet i 5D ;)