Lubię Europę południową :) Dlaczego? – cóż, przede wszystkim dlatego, że jest tam cudownie ciepło. Nie przepadam za zimą więc te kraje są miłą odmianą, kiedy u nas szaruga i deszcze. Tym bardziej, że pod koniec marca można było leżeć w parku i opalać się. A zatem czas odpowiedzieć sobie na pytanie, co warto zwiedzić w Madrycie. To miasto było moim pierwszym dużym hiszpańskim, które udało mi się zobaczyć (przed Barceloną). Pierwsze wrażenie i słowa? „Dlaczego tutaj tak śmierdzi?” Naprawdę tak było – gdy tylko znaleźliśmy się w centrum miasta uderzyły mnie nieprzyjemny zapach i niezbyt czyste chodniki. Czy to oznacza, że nie warto tam pojechać? Wręcz przeciwnie – znajduje się tutaj wiele pięknych miejsc, które warto wpisać na swoją listę „do zobaczenia”, ale o tym za momencik :)
Madryt jest stolicą Hiszpanii i jednocześnie jej największym miastem. Położony jest na Wyżynie Kastylijskiej, co można odczuć spacerując stromymi (tylko czasem) uliczkami. Jest też ogromną metropolią i centrum finansowym nie tylko Hiszpanii, ale i areny międzynarodowej. Ustalenie pochodzenia nazwy jest dość trudne i tak naprawdę do dzisiaj nie wiadomo, jak to naprawdę było. Przypuszcza się natomiast, że wywodzi się z muzułmańskiego języka mozarbic. Według legendy natomiast samo miasto zostało założone przez Ocno Bianora (syna króla Toskanii i Mantui), o którym pierwsze wzmianki pojawiły się w publikacji Jerónimo de Quintany w 1621 roku.
Jak się dostać do Madrytu? Jak już wiecie lubię latać samolotem, a zatem i tym razem podróż odbyła się również drogą lotniczą. Tyle, że z Modlina – chyba w ostatnim momencie przed jego zamknięciem. Lądujemy całkiem blisko centrum miasta – w Barajas, oddalonym tylko o 13 km i będącym największym portem lotniczym Hiszpanii. I rzeczywiście, można się na nim zgubić i zmęczyć po spacerowaniu ;) Stąd do miasta dostaniemy się w bardzo prosty sposób- od razu metrem, linią numer 8. Możemy wybrać kilka węzłów przesiadkowych i z nich kierować się do wybranych miejsc.
Gdzie spać w Madrycie? Tutaj także macie całe pole do popisu. O ile mnie pamięć nie myli jak znalazłam nasz hostel przez serwis www.booking.com. Kilkupokojowy hostelik, a właściwie to coś w rodzaju pensjonatu prowadzony przez urocze starsze małżeństwo, które ni w ząb nie mówiło po angielsku (a my po hiszpańsku ;)) – pomogło szybkie odświeżenie języka niemieckiego (!). Cena wyniosła ok. 25€ za osobę za noc. Głównym kryterium wyboru była dobra lokalizacja – blisko środków transportu. Okazało się również, że mieszkamy tuż obok pięknego parku i Pałacu Królewskiego.
Gdzie jeść w Madrycie? Najpierw jednak pytanie „co jeść?” – powiem tak: tapas, tapas i jeszcze raz TAPAS. Takiemu owocymorzażercy nie mogły nie smakować ;) wręcz przeciwnie, ciągle było za dużo do spróbowania. Tym bardziej w miejscu, gdzie są cudownie świeże. Jest to nic innego jak drobne przekąski podawane w barach – do piwa, wina, ale nie tylko. Porcje niektórych z nich spokojnie wystarczają na kolację lub lekki obiad. Do najbardziej znanych i klasycznych można zaliczyć:
– chorizo, fuet: pikantne kiełbasy z wieprzowiny, o charakterystycznym ostrym zapachu – dla mnie nie do przełknięcia ;)
– jamon serrano: sucha szynka parmeńska
– croquetas: krokiety w panierce, z kurczakiem, serem lub rybą (pychotka)
– queso manchego: ser manchego
– patatas bravas: ziemniaki smażone w głębokim oleju i podawane w sosie czosnkowym, ostrym lub kremowym
– banderilla: pikle nadziewane na wykałaczkę
– tortilla: omlet z ziemniaków (różni się znacznie od tego, co my znamy jako tortillę – przepis już niedługo na blogu)
– crema catalana: deser o konsystencji budyniu.
Nie wahajcie się zatem przed kosztowaniem hiszpańskich pyszności!
Czas na moją listę top 5 Madrytu, choć prawdę powiedziawszy można stworzyć tutaj znacznie dłuższą listę.
1. Puerta del Sol: plac leżący w samym centrum miasta – jego nazwa oznacza „bramę słońca”. Możemy tutaj obejrzeć posąg niedźwiedzia wspinającego się na drzewo truskawkowe – symbol Madrytu, Urząd Pocztowy, pomnik Karola III i tablicę z wmurowanym kilometrem zerowym – jest to miejsce, od którego liczy się wszystkie odległości z Madrytu do innych miast (możecie je zobaczyć na głównym zdjęciu posta). Miejsce to jest pełne turystów, ulicznych grajków, mieszkańców, a często również osób protestujących.
2. Pałac Królewski: barokowy zamek pochodzący z XVIII wieku, a zatem całkiem młody – wybudowany na zlecenie Filipa V Burbona. Jest to oficjalna rezydencja króla Hiszpanii, otwarty do zwiedzania. Na pierwszy rzut oka skojarzył mi się z pałacem Buckingham w Londynie – może przez podobna formę i to, że jest za żelazną bramą ;) Koszt zwiedzania wynosi ok. 10€.
3. Katedra Almudena: znajduje się tuż po sąsiedzku z Pałacem Królewskim. Jej budowa również rozpoczęła się w XVIII, a zakończona została w 1993. Przed katedrą znajduje się między innymi pomnik Jana Pawła II, który poświęcił ją w roku oddania do użytku. W stylu dominuje neoklasycyzm, aczkolwiek wnętrze urządzone jest bardzo nowocześnie.
4. Muzeum Prado: jest to jedno z najważniejszych muzeów na świecie, a zatem nie moglibyśmy go przegapić. Co prawda kilkugodzinne chodzenie zostało skrócone do szybkiej przebieżki, ale co tam – najważniejsi artyści dzieła zobaczeni :) a kto dokładnie? Goja, Rubens, El Greco, Velázquez, Breugl i wielu, wielu innych. Muzeum powstało w roku 1819 za sprawą króla Ferdynanda VII, a na prośbę jego drugiej żony – Marii Izabeli Braganzy. Tutaj również można spotkać wielu ulicznych artystów, o czym możecie się przekonać na zdjęciu poniżej.
5. Estadio Santiago Bernabéu: stadion piłkarski Realu Madryt, czyli miejscowego klubu, ale również całej reprezentacji Hiszpanii. To był mój pierwszy stadion, na który udało mi się dostać i muszę powiedzieć, że zrobił na mnie wrażenie :) Była to miła odskocznia od historycznych budynków, muzeów, pomników itp. Polecam nawet osobom, które nie są fanami piłki nożnej.
Mimo pierwszego niezbyt pozytywnego wrażenia, które później było podtrzymywane wielokrotnymi spotkaniami z bezdomnymi, którzy są praktycznie wszędzie (:(), uważam że stolica Hiszpanii jest naprawdę warta odwiedzenia. Moja lista top 5 Madrytu może Wam służyć jako wskazówka co warto zwiedzić. A na koniec zdjęcie zrobione z samolotu – cały lot obfitował w piękne widoki – poniżej jeden z moich ulubionych.