To już trzeci raz, kiedy biorę udział w festiwalu Restaurant Week. Przez kilka dni festiwalowych można doświadczać nowych smaków i eksplorować nowe miejsca. Uwielbiam nowości dla moich kubków smakowych, więc tym chętniej biorę udział w takich wydarzeniach. W tej edycji wybraliśmy nie jedno, ale dwa miejsca do odwiedzenia – dzisiaj opowiem Wam o pierwszym z nich. Vintage Restauracja i Winiarnia znajduje się w samym sercu Krakowa, czyli na Rynku Głównym. Nie za duża, ale za to dwupoziomowa, więc zmieści się w niej sporo gości. Bardzo przyjemne dla oka wnętrza.
Na menu festiwalowe składały się oczywiście trzy dania – przystawka, danie główne i deser.
Przystawka: tatar z koniny serwowany tradycyjnie
Pewnie w tym momencie oburzą się wszyscy, którzy nie jedzą mięsa ;) Ja z mięsa nie rezygnuję i z przyjemnością próbuję nowych smaków. Tatar był naprawdę wyśmienity. Idealnie doprawiony, a z dodatkiem cytryny i ostrej musztardy smakował wręcz bosko. Porcja jak widzicie nie za duża, ale w końcu to przystawka, więc tylko na smaczek. Zresztą, wybierając się na RW nie ma się co nastawiać na pełne porcje, normalnie serwowane – w końcu by się to mało opłacało. Festiwal ma służyć promocji i poznawaniu nowych smaków.
Danie główne: policzki wołowe duszone w czerwonym winie
Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli możliwość skosztowania policzków, zróbcie to koniecznie! Są wyśmienite – miękkie, delikatne w smaku i aromatyczne. Do tego puree ziemniaczano-pietruszkowe i pieczony burak – istne niebo w gębie. Szkoda tylko, że tak mało – no ALE jest tak, jak mówiłam przed chwilą.
Deser: kieliszek słodkiego Rieslinga z cytrynową bezą
Na koniec zaserwowano nam minimalistyczny deser – malutką i delikatną bezę, a do tego słodziutkie winko. Fajnie te dwie rzeczy się komponowały – słodkie i kwaśne. To co widzicie w szklanym pojemniczku, to oczywiście porcja na dwoje ;)
https://www.instagram.com/p/BDvfNlXqJ8p/?taken-by=zafascynowanazyciem
Kolacja była bardzo przyjemna i czekam z niecierpliwością na kolejny dzień testowania nowych smaków!
