Pomysł na weekend: Ostrężnik, Mirów i Bobolice

20 stycznia
2 komentarze

Tym razem mam dla Was nieco inne miejsce – nie góry! ;) Będąc w trakcie Świąt w domu, mieliśmy już z rodzicami dosyć siedzenia na pupkach, więc zaczęliśmy przeszukiwać Internet, żeby znaleźć jakieś fajne miejsce, które można zwiedzić. Po pierwsze – uwielbiam zamki, po drugie – mieszkamy całkiem niedaleko Jury Krakowsko – Częstochowskiej, więc od razu nasz wybór padł na te właśnie regiony. Żeby wycieczka nie była zbyt krótka, zdecydowaliśmy się odwiedzić trzy miejsca, które dzisiaj Wam prezentuję. Zapraszam do czytania!

Zamek Ostrężnik, a właściwie jego ruiny, znajdują się niedaleko Złotego Potoku, tuż przy głównej drodze. Można zjechać na ubocze, zaparkować samochód i ruszyć na oględziny. Grudniowa pogoda przypominała bardziej jesień niż zimę, stąd brązowo-pomarańczowy krajobraz, ale miał on w sobie coś magicznego :) Żeby dotrzeć do zamku, trzeba wspiąć się na niewielkie wzniesienie, na którego szczycie jako pierwsza przed oczami stanęła nam Jaskinia Ostrężnicka. Jej wrota przypominały mi odrobinę budynki w stylu Gaudiego, które widziałam w Barcelonie.

Jak wspomniałam – po zamku, pochodzącym z XIV wieku nie ma praktycznie żadnego śladu. Trzeba się bardzo mocno przyglądać i użyć wyobraźni, żeby dostrzec pozostałości murów czy pomieszczeń zamkowych. Całość kompleksu otoczona jest lasem bukowo-grabowym, więc miejsce to świetnie nadaje się na spacery. Oprócz tego, że nie do końca wiadomo jakie było rozłożenie architektoniczne zamku, nie do końca też jest jasne z czyjej inicjatywy został on zbudowany.

ostrężnik

ostrężnik

ostrężnik

ostrężnik

ostrężnik

ostrężnik

Po krótkim spacerze wybraliśmy się w dalszą drogę, bo przed nami były jeszcze dwa zamki! Być może część z Was zna Mirów, leżący na Szlaku Orlich Gniazd. Ruiny zamku, które tam się znajdują są zdecydowanie bardziej okazałe niż te w Ostrężniku. Zamek ten został zbudowany w XIV wieku, czyli za czasów króla Kazimierza Wielkiego. Jak to z zamkami bywa, przez lata przechodził on z rąk do rąk, a w trakcie potopu szwedzkiego mocno ucierpiał. W 2006 roku zamek stał się własnością braci Laseckich, którzy zaopiekowali się tym miejscem i dbają o to, aby jego dziedzictwo nie zostało zapomniane czy rozgrabione. Zamek jest w remoncie i nie można go obecnie zwiedzać, ale w planach jest tu centrum obsługi ruchu turystycznego i muzeum. 

mirów

mirów

mirów

Jakież ogromne było nasze zaskoczenie, gdy dotarliśmy do ostatniego zamku, czyli Bobolic. Ostatni raz byłam tam kilkanaście lat temu i to, jaką metamorfozę przeszło to miejsce, było dla mnie niesamowite. Popadające w jeszcze większą ruinę mury, dzisiaj są przepięknym, odnowionym zamkiem, który można zwiedzać z przewodnikiem. Trzeba powiedzieć, że obecny właściciel wykonał naprawdę kawał dobrej roboty. Tuż przy zamku jest również restauracja i hotel. Naprawdę to miejsce nabrało niesamowitego klimatu. Przy okazji mogliśmy dowiedzieć się co nieco o jego historii i krążących legendach. Okazuje się, że historia zatoczyła koło – tak jak kiedyś, tak i dziś właścicielami obu zamków są bracia.

bobolice

bobolice

bobolice

bobolice

bobolice

bobolice

Bardzo Wam polecam wszystkie te trzy miejsca – naprawdę warto się tam wybrać!

Dajcie znać, czy znacie Jurę Krakowsko-Częstochowską :)

(Visited 187 times, 1 visits today)