Dlaczego nauka jest fajna?

14 lutego
No comments yet

Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami moimi odczuciami na temat nauki. Trochę mi jej brakuje, wiecie? Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale tak jest. W szkole i na studiach towarzyszyła mi praktycznie codziennie. Po skończeniu studiów skończyła się też nauka. No może nie aż tak do końca, bo czytanie to również nauka, ale jednak znacznie mniej było nauki samej w sobie. Nie byłabym sobą, gdybym nie chciała tej sytuacji zmienić. Wśród moich celów na ten rok znalazły się nauka pływania i nauka czytania i pisania cyrylicą.

Zacznijmy od pierwszego, czyli nauki pływania. M. zaczął chodzić na swój kurs pływania w marcu zeszłego roku. Ja długo się opierałam i jakoś nie po drodze było mi z basenem. Gdy jednak dowiedziałam się, że rusza również nowy sezon z aqua fitness, postanowiłam spróbować. I tak od września zaczęłam chodzić na te właśnie zajęcia. Na samiutkim początku byłam na najpłytszej wodzie, bo panicznie bałam się pójść dalej. Z lekcji na lekcję moje nastawienie się zmieniało, ale nadal nie do końca byłam przekonana, czy pójdę na pływanie.

Końcówka roku to dobry moment na nowe postanowienia – tym właśnie sposobem postanowiłam, że pływanie będzie moim celem na 2017 rok. Przed samym końcem roku, który minął poszłam na lekcję indywidualną z instruktorem i moje podejście do pływania zmieniło się diametralnie. Nagle zrozumiałam, że mogę, że aż tak bardzo się nie boję. No i ruszyła moja pływacka machina. W tym momencie chodzę i na aqua i na kurs pływania. Co najlepsze – wciąż mi mało! Strachu przed wodą nie wyzbyłam się do samego końca, ale i tak z każdą godziną na basenie jest coraz lepiej.

O, a za kilka miesięcy będę pływa sobie swobodnie jak ta pani na zdjęciu poniżej – a co!

pływanie

Dlaczego akurat cyrylica? A to dlatego, że już najwyższa pora, żeby wiedzieć co mi przynoszą klienci albo co jest napisane na kosmetykach, które stosuję. Wydawało mi się, że nauka cyrylicy będzie bardzo skomplikowana. W trakcie okazało się, że strach ma wielkie oczy a bukwy całkiem nieźle wchodzą do głowy. Oczywiście nadal nie jestem w stanie pojąć w jaki sposób małe p wygląda jak „n”, a to jak „m”, ale ok – przyjmuje to na klatę i uczę się jak jest.

W ramach treningu piszę sobie przeróżne polskie słowa rosyjskimi literami i czytam opakowania różnych produktów, które posiadam – na przykład dni tygodnia na kalendarzu albo składy kosmetyków. Świetna zabawa! Czy będę kontynuować naukę rosyjskiego? Sama nie wiem – tego w planach nie miałam, ale kto wie. Skoro już poznałam alfabet, to może ruszę dalej!

Chodzi mi jeszcze po głowie jedna umiejętność, której chciałabym się nauczyć, ale póki co tylko kiełkuje. Jak już wyrośnie na dobre, wtedy się z Wami podzielę moją nową fascynacją. Dlaczego nauka jest fajna? Przede wszystkim sprawia mi wiele radości i daje przeogromną satysfakcję. Szczególnie pływanie – postępy jakie widzę po każdej lekcji są niewyobrażalne i cieszę się jak dziecko po każdych zajęciach. 

No dobrze, to teraz kolej na Was – czego się uczycie? Śmiało, śmiało – chętnie poczytam i kto wie, czy też się nie skuszę! :)

(Visited 136 times, 1 visits today)