Londyn w 2 dni #1

27 kwietnia
9 komentarzy

Jeśli dobrze pamiętam, to Londyn jest jedynym oprócz Pragi miastem, do którego wróciłam. Podobało mi się tam bardzo, więc tym chętniej skorzystałam z możliwości, żeby kolejny raz wybrać się do angielskiej stolicy mody, Szekspira, królowej Elżbiety, fish&chips i wszystkiego tego, co jeszcze może się kojarzyć z Lądkiem, jak to żartobliwie nazywane jest to miasto. O samej organizacji podróży nie będę się rozpisywać, gdyż już co nieco o tym pisałam. Skupię się na pokazaniu Wam, że ten moloch można pozwiedzać w bardzo krótkim czasie. Odwiedziłam zarówno miejsca, w których już byłam, jak i te do których nie udało mi się wybrać ostatnim razem. Na zdjęciu poniżej przygotowałam rysunek pierwszej trasy – jeśli będziecie mieli tak samo mało czasu, jak ja – śmiało możecie z niej skorzystać! Acha, dzisiejszy post jest dłuuugi, więc zróbcie sobie English Tea i ruszamy :)

londyn-w-2-dni

Nasz podróż po Londynie zaczęła się na jego południu – najpierw krótka jazda autobusem, a następnie przesiadka na Metro, którym pojechaliśmy do stacji startowej, czyli Green Park (START). Jeszcze na chwilę wracając do londyńskich autobusów – pamiętajcie, że wsiada się zawsze przednimi drzwiami, żeby móc skasować bilet, a wysiada środkowymi lub tylnymi. Trochę mi tego brakuje w Polsce – panuje tam ład i porządek, nikt się nie pcha i wszyscy zdążą. Można? – można! Co do samych biletów, to my korzystaliśmy z kart Oyster, które można sobie doładować dowolną kwotą i „odpikać” w autobusie czy metrze. Bardzo przyjemne i łatwe rozwiązanie. No ale do rzeczy! Po wyjściu z metra jest się od razu w parku, którego główna alejka prowadzi pod samiutki Pałac Buckingham (1). Pamiętam, że ostatnim razem było tam mnóstwo ludzi. I wiecie co? Tym razem było dokładnie tak samo. Mieliśmy wrażenie, że za moment sama królowa wyskoczy z pałacu i zacznie paradować po skrzyżowaniu. Ludzie tłoczyli się dosłownie wszędzie, a zrobienie zdjęcia tak, żeby nie było ich widać wręcz graniczyło z cudem. Podobnie było przy Victoria Memorial, czyli fontannie z pomnikiem poświęconym królowej Wiktorii, znajdującym się face2face pałacu. Na dodatek za moment przez bramę pałacową wkroczyła orkiestra, grająca jakąś skoczną melodię. Korzystając z okazji, że przez moment stałam w pierwszym rzędzie, nagrałam krótki filmik.

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

20160422_112320

Stwierdziliśmy, że na królową czekać nie będziemy i ruszyliśmy w dalszą drogę przez St. Jame’s Park (2). Urocze miejsce, które jest świetne na spacery – o krok od tłumu turystów, który został za naszymi plecami. Rosną tutaj platany, jest małe jeziorko, po którym pływają między innymi kormorany i kaczki. Tak odrobinę sielsko anielsko – można zebrać siły i ruszać w dalszą drogę.

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

Właściwie nie mieliśmy w planach tego miejsca, ale że fajnie jest pokroczyć ot tak sobie po mieście, to trafiliśmy do Horse Guards Parade (3), czyli największego londyńskiego placu parad i defilad. Akurat całe miasto szykowało się do mającego mieć miejsce za kilka dni maratonu, więc praktycznie wszędzie stały bramki i namioty. Od frontu budynku stali oczywiście legendarni panowie na koniach. Tutaj też zrobienie zdjęcia było niemalże cudem, ale udało mi się wychwycić moment, w trakcie którego nie było dosłownie nikogo na horyzoncie!

londyn w 2 dni

Kolejnym punktem, ale dosłownie przelotem było Downing Street (4), czyli siedziba premiera Wielkiej Brytanii. Ulica jest oczywiście zamknięta do zwiedzania, a przy wejściu stoją zastępy strażników, ale zawsze można rzucić okiem co tam się dzieje. Tego dnia kontrole były na pewno zaostrzone, ponieważ w mieście miał być Barack Obama, w związku z urodzinami królowej.

londyn w 2 dni

Spacerując dalej dotarliśmy do chyba najbardziej charakterystycznego dla Londynu miejsca, czyli do Opactwa Westminster (5), gdzie miały miejsce liczne koronacje królów i królowych angielskich. Nie skusiliśmy się na wejście za 20 funtów, ale jeśli lubicie takie miejsca, myślę że warto. Tuż obok znajduje się Pałac Westminsterski (6), czyli miejsce posiedzeń angielskiego parlamentu, razem z najsłynniejszym zegarem świata, czyli Big Benem (7). Tutaj również tłumy były nie do opisania, więc nie spędziliśmy zbyt wiele czasu na podziwianiu tej architektury. Poza tym było dosyć chłodno, wiał wiatr i od czasu do czasu kropiło, więc trzeba było ruszać w dalszą drogę.

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

Spacerując wzdłuż Tamizy mogliśmy podziwiać jej drugi brzeg (8,9), a tam między innymi London Eye, Hotel Savoy, czyli też liczne pomniki i obeliski, których w Londynie jest na pęczki. Podczas mojego pierwszego pobytu zupełnie nie zwracałam na to uwagi, teraz rzuciło mi się to w oczy. Jest sporo nawiązań do II wojny światowej i pamiątek, które królowie przywozili z egzotycznych krajów, np. obelisk z Aleksandrii – a co!

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

Po spacerze wzdłuż rzeki znaleźliśmy się w dzielnicy Covent Garden (10,11,12), która jest przepiękną wizytówką Londynu. Są tu klimatyczne kamienice, małe markety i uliczki tętniące życiem. Jest tu też słynna cukiernia Laduree, sprzedająca francuskie makaroniki o przeróżnych smakach. Tym razem jednak nie skusiłam się na te maleńkie przyjemności. Warto tu troszkę pobłądzić, niekoniecznie iść za mapą, bo rzeczywiście warto. Czasem wystarczy skręcić w inna uliczkę niż się zamierzało i znaleźć coś godnego uwagi.

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

DSCN4639

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

londyn w 2 dni

Z Covent Garden już właściwie bardzo płynnie przeszliśmy do kolejnej części miasta, czyli China Town (13) – na mapie zrobiłam mały błąd, ale poprawiłam go strzałką ;) Pochodziliśmy po markecie, gdzie było pełno chińskich knajpek czy stoisk z egzotycznymi owocami. Najczęściej je się tam chyba kaczkę, bo wisiały praktycznie w każdej witrynie. Jeśli lubicie takie azjatyckie klimaty, to warto się tu wybrać.

DSCN4658

DSCN4656

londyn-w-2-dni

londyn-w-2-dni

londyn-w-2-dni

Tuż po wyjściu z chińskiej dzielnicy trafiliśmy do raju dla czekoladoholików, czyli sklepu M&M’s World – ten czteropiętrowy dom handlowy to istne dzieło marketingowe. Znajdziecie tu wszystkie gadżety świata z emblematem słynnych czekoladek. Nie muszę chyba mówić jakie tłumy tu zastaliśmy ;) W sklepie roznosił się zapach czekolady, który z pewnością kusił najmniejszych zwolenników słodkości.

londyn-w-2-dni

londyn-w-2-dni

londyn-w-2-dni

Praktycznie zaraz po wyjściu z tego czekoladkowego raju i krótkim spacerze znaleźliśmy się na słynnym londyńskim placu, czyli Picadilly Circus (14). Jest to miejsce, w którym oprócz tego, że jest całe mnóstwo ludzi, są też wielkie wyświetlacze z reklamami znanych firm. I to właśnie z nich słynie ten plac. Sprawdźcie na filmiku ilu tam było turystów! Z pewnością nie można nazwać tego miejsca spokojnym.

londyn-w-2-dni

Już odrobinę zmęczeni podreptaliśmy na Trafalgar Square (15), gdzie znajduje się National Gallery. Nie zwiedzaliśmy, ale za to wypiliśmy sobie ciepłą kawkę i daliśmy odpocząć nogom. Sam plac był zastawiony namiotami i bramkami, w związku ze wspomnianym już tutaj maratonem, więc widoków nie było praktycznie żadnych ;)

londyn-w-2-dni

Po kilku godzinach chodzenia dopadł nas głód, więc to była idealna pora na obiad! Pierwszego dnia zaczęliśmy od zupełnie nieangielskich smakołyków. Odwiedziliśmy restaurację Carluccio’s (16). Wyśmienity makaron, lasagne i mięsko popite czerwonym winkiem, a później lekki deser dodały nam sił i można było ruszać w dalszą drogę! No właśnie – bo to jeszcze nie koniec mojej mapy. Ponieważ dalsze punkty wycieczki nie zmieściły się na rysunku, opowiem Wam o nich osobno :)

Po zeszłorocznej lekturze Harry’ego Pottera uparłam się, że chcę zobaczyć ten słynny peron 9 i 3/4. Po dotarciu na miejsce (stacja metra: King’s Cross) okazało się, że do wózka Pottera jest spora kolejka, więc stwierdziłam, że aż tak nie będę szaleć. Co ciekawe – był tam animator, który podrzucał chętnym szalik, żeby na zdjęciach wyglądało fajnie. Niezła praca ;) Szybka fota i można było ruszać w dalszą drogę do Harrodsa (stacja metra: Knightsbridge)! I tym razem moje zakupy w tym słynnym i drogim domu handlowym ograniczyły się do dwóch smacznych herbat :) 

londyn w 2 dni

I tak oto zakończył się pierwszy dzień wycieczki po Londynie. Kto z Was był już w tym mieście, a kto dopiero planuje wyjazd?

(Visited 3 158 times, 1 visits today)