To już drugi rok kiedy moje urodziny spędziliśmy w Polsce, a nie na rajskiej plaży. Mam nadzieję, że kolejne to już będzie inna bajka! W każdym razie – żeby nie niszczyć wyjazdowej tradycji wybraliśmy dość bliski kierunek, czyli jak wskazuje tytuł wpisu – Krynicę Zdrój. Nigdy tam nie byłam, a że sytuacja była dość niepewna, to też nie chciałam żebyśmy się wlekli przez pół Polski i tylko siedzieli w wynajętym mieszkaniu. Te dwie godziny od Krakowa były akceptowalną odległością, na dodatek z malcem, który po tym czasie wymaga zazwyczaj chociaż krótkiej przerwy. Niemalże do ostatniego dnia do wyjazdu łudziłam się, że muzea pozostaną otwarte i będziemy mogli coś pozwiedzać. Niestety stało się inaczej – wyjeżdżaliśmy w poniedziałek, a w sobotę weekend wcześniej wszystkie tego typu miejsca zostały zamknięte. Ugh. Co zatem robiliśmy? Spacerowaliśmy ;) Efektem tych spacerów będzie kilka zdjęć i informacji o Krynicy, które znajdziecie poniżej.
Krynica Zdrój
Deptak i centrum Krynicy
Na główny deptak i do centrum miasta mieliśmy bardzo blisko, więc było to miejsce, które odwiedzaliśmy najczęściej. Jest to też oczywiście najbardziej reprezentatywna część Krynicy i to tutaj zapewne wszystko tętni życiem gdy jest lato i … gdy są pootwierane wszystkie muzea i restauracje. Nasz spacer zaczniemy obok Nowych Łazienek Mineralnych, w których znajduje się również Muzeum Zabawek. Miejsce to pełni oczywiście rolę sanatorium i można w nim skorzystać z licznych zabiegów leczniczych. Sam budynek natomiast powstał w 1926 roku i na tamte czasy był jednym z najnowocześniejszych. Niestety nie powiem Wam jak wygląda w środku, bo z wiadomych przyczyn zwiedzanie nie było możliwe. Odsyłam Was zatem do oficjalnej strony Łazienek: klik.
Dosłownie tuż po drugiej stronie ulicy znajduje się Park Mieczysława Dukieta, a w nim pomnik Józefa Dietla, za sprawą którego Krynica stała się miejscowością uzdrowiskową. Po tej samej stronie co Łazienki, ale nieco dalej znajduje się też pomnik Nikifora – malarza pochodzenia łemkowskiego, który prawdopodobnie tutaj się urodził. Wracając do parku możemy też minąć pomnik innego znanego Polaka – Bogusława Kaczyńskiego, który z kolei przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora Festiwalu im. Jana Kiepury, odbywającego się właśnie w Krynicy. Jan Kiepura to następna znana postać ściśle związana z Krynicą – wiele razy tutaj występował. Po wyjściu z parku wchodzimy od razu na Bulwary Dietla i to tutaj zaczyna się deptak, wzdłuż którego można się przechadzać, zwiedzając Krynicę. Po prawej stronie płynie Kryniczanka a nad nią stoją dumnie liczne pensjonaty, a właściwie to zabytkowe wille wybudowane w końcówce XIX wieku, które robią naprawdę niemałe wrażenie. Mnie najbardziej spodobała się „Witoldówka”. W jednej z ostatnich willi – Romanówce znajduje się obecnie Muzeum Nikifora.
Po lewej stronie Kryniczanki natomiast mamy najpierw Pomnik Adama Mickiewicza, odsłonięty w 1906 roku. Następnie mamy dwa domy Zdrojowe – Nowy Dom Zdrojowy i Stary Dom Zdrojowy. W tym momencie (marzec 2021) trwa tam dość spory remont, więc cały urok tego miejsca jest nieco mniejszy. W Starym Domu Zdrojowym jest pijalnia czekolady i bardzo Wam polecam to miejsce. Czekolada z likierem pomarańczowym była wyśmienita, a w ofercie są nie tylko inne alkoholowe, ale też oczywiście wersje alko free. Kolejne dwa budynki to Pijalnia Główna i Łazienki Borowinowe. Na szczęście chociaż pijalnia była otwarta, ale o niej nieco więcej będzie w dalszej części wpisu.
Góra Parkowa i Park Zdrojowy
Pogoda na wyjeździe była naprawdę bardzo kiepska, więc jak tylko udało nam się wybrać na spacer, to było jak święto. My weszliśmy do parku od strony Pijalni Jana i w pobliżu dolnej stacji kolejki. Bo na górę można oczywiście wjechać kolejką, ale obecnie jest ona zamknięta z powodu remontu. Szczyt góry znajduje się na wysokości 741 m n.p.m., więc wysoko nie jest, ale spacer był naprawdę przyjemny. Na terenie parku znajduje się ciekawa ścieżka edukacyjna, z której można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy na temat tego miejsca. Miejsce to jest naprawdę idealne na dość długie spacery – dróg i dróżek jest cała masa, więc bez problemu można znaleźć coś dla siebie.
Pijalnie wód
W Krynicy są cztery pijalnie wód – Główna znajduje się przy deptaku, Mieczysław w Starym Domu Zdrojowym, Jan u podnóża Góry Parkowej i Słotwinka w Parku Słotwińskim. Słotwinka jest obecnie zamknięta – powinna się otworzyć w sezonie letnim, o Mieczysławie nic mi nie wiadomo, ze względu na trwający w pobliżu domu zdrojowego remont. Skorzystaliśmy z dwóch pijalni – Głównej i Jana. Jeśli chodzi o pijalnię główną to jest to nowoczesny budynek ze szklanymi ścianami i bujną roślinnością w środku. Myślę, że latem można znaleźć tutaj wspaniałe orzeźwienie, a zimową porą można się ogrzać, tak jak robiliśmy to my. W głównej pijalni można spróbować wód Jan, Słotwinka, Tadeusz, Zuber i Zdrój Główny. W mniejszej pijalni Jan można się napić wód Jan i Józef (tylko tutaj). Mnie najbardziej przypadła do gustu Słotwinka – może przez lekko słodki posmak.
Park Słotwiński
Jest to bardzo mały park, znajdujący się w północnej części Krynicy. Myślę, że latem jest to świetne miejsce do odpoczynku, tym bardziej że można tu skorzystać z dobrodziejstwa tężni solankowej. Maleńka okrągła pijalnia wody Słotwinka jest najstarszym zachowanym budynkiem zdrojowym w Krynicy, więc tym bardziej warto się tutaj wybrać. Na terenie parku znajduje się również restauracja – mam nadzieję, że chociaż latem turyści będą mogli z niej skorzystać.
Wieża widokowa
Bardzo lubię takie atrakcje, więc jak tylko wyczytałam, że nie tylko na Słowacji można się przespacerować w koronach drzew, to od razu wiedziałam, że tego miejsca nie pominiemy w trakcie wyjazdu. Żeby się dostać na wieżę można albo się do niej przespacerować szlakiem, albo wjechać kolejką krzesełkową. My wybraliśmy taką właśnie opcję – dobra na wyjście z dzieckiem. Aktualny cennik znajdziecie na oficjalnej stronie wieży. Wjazd zajmuje kilka minut i z kolejki można podziwiać całkiem przyjemne widoki na okolicę. Gdy już dotrzemy na szczyt, dosłownie kilka minut dzieli nas od wejścia na ścieżkę wśród drzew. Trasa ścieżki nie jest długa, bo łącznie, w tę i z powrotem liczy 103o metrów. Wysokość wieży to 49,5 metra, czyli 17 pięter. Na całej długości umiejscowione są tablice z przeróżnymi ciekawostkami na temat tego regionu, jego roślinności, zwierząt i tradycji łemkowskich. Myślę, że zarówno młodsze, jak i starsze dzieciaki będą mogły tutaj ciekawie spędzić czas. Na szczycie wieży można oczywiście pooglądać Beskid Sądecki. Zdecydowanie polecam Wam to miejsce, jeśli tak jak ja lubicie takie obcowanie z przyrodą :)
Zwiedzanie w czasach pandemicznych nie jest łatwe i nawet jest mocno utrudnione, ale mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu skorzystacie z moich opisów Krynicy. Do następnego!