No no no, nie najgorzej mi szło fotografowanie w grudniu ;) Mimo wszechogarniającego zimna, udało mi się wrzucić na Instagram więcej niż 5 zdjęć, hihihi. Zdecydowanie jednak ten miesiąc został zdominowany przez klimat typowo grudniowy, a co za tym idzie – świąteczny. Jedynym plusem tego zimnego miesiąca są właśnie Święta Bożego Narodzenia. Idealny czas na spotkania rodzinne, chwilę odpoczynku i relaksu, a na koniec roku – czas na podsumowania. Zapraszam zatem na moje instagramowe podsumowanie grudnia.
Choinki, choinki, choinki – to nieodłączny symbol Świąt Bożego Narodzenia. Odkąd przeprowadziliśmy się w inne miejsce i w końcu mieszkamy sami, wiedziałam że choinka obowiązkowo musi zagościć w naszym salonie. I tak też się stało – to ta z drugiego zdjęcia. Przystroiłam ją suszonymi pomarańczami i własnoręcznie upieczonymi pierniczkami. Nie zdążyłam ich co prawda ozdobić, ale i tak prezentowały się fajnie :)
Choinka na pierwszym zdjęciu jest koleżanki, u której miałyśmy pierwszą w tym roku wigilijkę. To już taka nasza mała tradycja, jeśli chodzi o spotkania grudniowe. A Wy pielęgnujecie takie tradycje ze swoimi przyjaciółmi i znajomymi?
Na kolejnych dwóch zdjęciach możecie zobaczyć herbatę, którą dostałam od Olgi z okazji 3. urodzin bloga. Byłam niezmiernie zaskoczona i szczęśliwa, gdy dostałam przesyłkę. Uwielbiam takie herbaty i idealnie pasują one do mojego gustu. Polecam Wam serdecznie sklepik Olgi :)
Dwa pierwsze zdjęcia to widoki z mojej sypialni na krakowskie dachy. Pierwsze to poranek, drugie – zachód słońca. Oba piękne i robiące wrażenie. Lubię łapać takie chwile – nawet jeśli wiem, że nad tym wszystkim wisi okropny krakowski smog.
Dwa kolejne zdjęcia to idealny kontrast – pierwsze było wykonane zaraz na początku grudnia, gdy o śniegu nie było jeszcze nawet mowy, a drugie – gdzieś w połowie miesiąca. Co prawda drugie było robione bliżej Zakopanego, ale i tak różnica jest ogromna. Pisząc ten post natomiast, za oknami widzę narastającą z każdą chwilą warstwę świeżego puchu. Wszystko byłoby ok, gdyby tylko nie topił się na chodnikach.
Nie mam problemu z tym, żeby zrobić raz na czas coś samemu – wyjście na koncert? Czemu nie! Koncert Enrique Iglesiasa był całkowicie spontanicznym pomysłem, ale bardzo się cieszę, że poszłam i mogłam na żywo posłuchać „Bailando” :) Może jakąś jego wielką fanką nie jestem, ale latino gra w mojej duszy od dawna.
Szminki, szminki, szminki – uwielbiam je i noszę na ustach właściwie codziennie. Staram się na razie nie kupować nowych, bo w tym momencie mam takie kolory, które lubię najbardziej :) Na kolejnym zdjęciu natomiast mój ukochany pędzel do podkładu – jest idealny i polecam go bardzo dziewczyny!
Co jeszcze kojarzy się z zimą? Grube skarpety i gorąca herbata. To połączenie wręcz idealne na tę porę roku – czyż nie?
Co jeszcze działo się w moim grudniu? Przede wszystkim mieliśmy pod opieka najwspanialszego pieska pod słońcem – Whisky, bo o niej mowa umilała nam czas przez 4 dni. Co prawda pierwszy wieczór był dla niej traumatyczny, ale później było już tylko lepiej. M. twardo twierdzi, że my też sobie sprawimy takiego małego przyjaciela, ale nie jestem do końca przekonana do tego pomysłu ;)
Prezenty, prezenty, prezenty – to też cecha charakterystyczna dla grudnia. W tym roku postawiłam na pakowanie w szary papier i kolorowe wstążki. Do tego bileciki od Pauliny z One Little Smile i można było rozdawać. Sama też dostałam coś pięknego – Lady Planer. Jest idealny dla moich potrzeb i już niedługo na blogu pojawi się jego recenzja ze zdjęciami.
A na koniec coś typowo dziewczyńskiego – kosmetyki. Tyle pięknych cudowności dostałyśmy w tym roku od jednego z naszych klientów. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko pięknieć w tym roku!
Tak właśnie wyglądał mój grudzień – niezmiennie zapraszam Was do obserwowania mojego profilu na Instagramie :)
https://www.instagram.com/zafascynowanazyciem/