Instagram mix #13 – powoli czuję wiosnę

5 marca
2 komentarze

Powoli, powoli, małymi kroczkami nadchodzi ta upragniona wiosna – przynajmniej taką mam nadzieję. Jedno jest pewne – jest już bliżej, niż dalej. Jak się za chwile przekonacie, powoli i ja odzyskuję chęci do instagramowego szaleństwa. Po istnej styczniowej suszy, zdjęć lutowych jest nieco więcej. Może nie ma ich tyle, co w lecie, ale widzę postępy. Będzie smacznie, książkowo i odrobinę podróżniczo. Sprawdźcie sami, co tam się u mnie działo w zeszłym miesiącu!

 instagrammix13 (1)Ręka do góry, kto jest z Krakowa! Lubię oglądać to miasto z okien taksówki – zawsze znajdę jakieś ciekawe widoczki. Tym razem Skałka, czyli Klasztor Ojców Paulinów. Tego dnia padało, stąd kropelki na szybie. Gdyby nie to, że smog zalega nad miastem, mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że to miasto cudowne do mieszkania, bo po pierwsze piękne, a po drugie takie fajnie klimatyczne.

O kolejnych dwóch zdjęciach opowiem razem – musiałam zrobić generalne porządki na regale z książkami, żeby zrobić miejsca na nowe pozycje. Jak widzicie, tym razem przybyło sporo tych z kategorii „rozwoju osobistego”. Jedna z nich już niedługo zostanie opisana na blogu. Co rusz widzę, że ktoś wyprzedaje swoją biblioteczkę, a ja jakoś nie potrafię pozbyć się tych wszystkich zgromadzonych książek. Uwielbiam je mieć i zapełniać nimi półki :)

Luty kojarzy Wam się pewnie z Walentynkami. Jakież było moje zdumienie, gdy w drodze na kolację zobaczyliśmy taki oto tramwaj. No cóż, krakowskie MPK poddało się tej serduszkowej fali ;) A tak a propos – tramwaj, który widzicie jest najdłuższym jeżdżącym w Krakowie – jest meeeeega długi. Jak siądzie się na końcu, to nie widać początku ;)

Jeśli chcecie zobaczyć lekką komedię z ciekawym humorem, to polecam Wam „Deadpool” Marvela, a jeśli byliście już, to koniecznie dajcie znać co sądzicie. Ja bardzo lubię wszystkie te filmy z Avengersami itp., więc przyjemnie mi się oglądało. Chociaż absurdów co niemiara!

Uwielbiam planować podróże – te małe i te duże. Jeszcze Wam nie zdradzę, dokąd wybieram się w tym roku, ale możecie się spodziewać obszernych relacji. Powiem tylko, że pierwszy wyjazd w kwietniu (krótszy), drugi – w sierpniu (dłuższy). Na tym etapie mam kupione bilety lotnicze i zarezerwowane hotele – zostaje jeszcze dogłębny rekonesans miejsc, które warto zobaczyć.

instagrammix13 (1)Co tu dużo opowiadać – w tym miesiącu było sporo pysznych rzeczy do jedzenia. Czekolada z pierwszego zdjęcia przyjechała do mnie z Estonii! Smakiem nie była wyjątkowa, ale sam fakt jej otrzymania sprawił, że smakowała mi ze trzy razy bardziej! :) Zostając przy słodkościach – makaroniki to ciastka, o których zdecydowanie mogę powiedzieć, że są moimi ulubionymi. Już nawet nie pamiętam, kiedy pierwszy raz ich próbowałam, ale są wyśmienite. Niedawno był tydzień francuski w Lidlu, więc była to doskonała okazja, żeby je dorwać. Zaraz za nimi na mojej liście słodkich ulubieńców plasuje się niebieskie Merci, czyli same czekoladki mleczne – mmmmmniam!

Mamy kilka sprawdzonych patentów na wieczór ze znajomymi – świetnie jeśli są koreczki (z czego bądź), coś słodkiego i coś do konkretniejszego przegryzienia. Tym razem ze słodkości wybrałam prostą tartę gruszkową, a na wytrawnie były niezastąpione puddingi Yorkshire, które nie załapały się na zdjęcie, z sosem jogurtowo-czosnkowym lub ostrym paprykowym. Są mega proste w przygotowaniu, a świetnie się nadają na przekąski.

Robicie domowe burgery? Odkąd kolega zdradził nam przepis na swoje popisowe danie, tak od tamtej pory robiliśmy je dwa weekendy pod rząd! P-Y-S-Z-N-E, oczywiście jeśli jadacie mięso ;) Ja mimo moich zapędów wegetariańsko-wegańskich nie pogardzę dobrym kawałkiem mięska z wyczuwalną nuta cytryny. Niebo w gębie i koniec kropka.

A na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć jak się kończą zwolnienia chorobowe współpracowników. Koleżanka wydziergała mi taki fantastyczny ocieplacz na kubek – na dodatek z imieniem. Nie ma szans, żeby mi ktoś podwędził kubek ;)

instagram mixI jeszcze na koniec luźny zestaw zdjęciowy, czyli moje drugie selfie na Instagramie, spotkanie biznesowe w jednym z krakowskich hoteli – swoją drogą muszę Wam powiedzieć, że śniadania w takich miejscach maja naprawdę tragiczne! ;) Dbanie o swój kręgosłup zaczynam zazwyczaj około 6:30 krótkimi ćwiczeniami, dzięki którym czuję się zdecydowanie lepiej. Tak niewiele potrzeba, żeby lepiej się funkcjonowało w ciągu dnia. A na sam samiutki koniec zostawiam Was z tymi pięknymi tulipanami, będącymi oznaką wiosny – wypatrzyłam je u … dentysty ;) Ale, ale zanim! – to podsumowanie nie obyłoby się od pysznych zdjęć, tym razem tych bardziej obiadowych niż deserowych. Paprykę można faszerować czym tylko chcecie – u mnie była wersja wegetariańska, z kaszą gryczaną, pyszka!

Tyle na dziś, a ja niezmienne zapraszam Was do śledzenia mojego profilu na IG:

https://www.instagram.com/zafascynowanazyciem/

(Visited 37 times, 1 visits today)