Daj się poznać fotografie ślubny

24 lutego
No comments yet

Lubicie robić zdjęcia? Lubicie je oglądać? U mnie z tym robieniem jest trochę na bakier, ale bardzo chętnie oglądam. Największą kopalnią jest chyba teraz Instagram – można nie tylko obserwować kogoś, ale i wybierać sobie dowolne hashtagi z tym co nas interesuje. Przygotowując się do wesela, wielokrotnie wpisywałam przeróżne frazy i szukałam inspiracji. Ale dziś nie o weselu, a właśnie o fotografowaniu – Martyna jest fotografem ślubnym, a z wykształcenia psychologiem. Z zamiłowania i zawodu  zaś – właśnie fotografem. Do tego blogerką, psiarą, miłośniczką koni i fanką wszystkiego, co wynika z kreatywności. Dziewczyna z południa, od roku na stałe w Warszawie. Prawdziwie zafascynowana życiem, więc chyba dobrze trafiła ;)

Daj się poznać fotografie ślubny

1. Martyna, dlaczego fotografia? – jak to się stało, że wybrałaś taką profesję?

Mówiąc, że marzyłam o tym od dziecka, skłamałabym! Jasne, lubiłam robić zdjęcia, jak pewnie wiele osób. Od wielu lat w mojej rodzinie swoje miejsce zajmują konie, więc siłą rzeczy to na nich, jako nastolatka, wyżywałam się artystycznie. Jednak traktowałam to totalnie hobbystycznie. Jak przykładna córka po klasie humanistycznej, poszłam na studia psychologiczne i studiowałam, nastawiając się na podjęcie pracy w wyuczonym zawodzie. Pod koniec czwartego roku coś mnie tknęło, wiedziałam, że nauki na ostatnim roku będzie mniej, więc postanowiłam na koniec tego luźnego, studenckiego czasu zrobić coś dla siebie.

Tak trafiłam do Szkoły Kreatywnej Fotografii przy Krakowskich Szkołach Artystycznych. Szkoły niestety nie ukończyłam, bo zajęcia zbiegły mi się w czasie ze studiami podyplomowymi z Psychologii Transportu, ale słowo się rzekło, zasmakowałam profesjonalnej fotografii i tym razem przepadłam już na dobre. Pierwsze zlecenia dla mnie, jako fotografa ślubnego, popłynęły od rodziny i znajomych, a kiedy już troszkę wyrobiłam oko i zdobyłam doświadczenie, zaczęłam się ogłaszać i wykonywać zlecenia za pieniądze.

2. Jakie sesje wykonujesz najczęściej?

Obecnie podstawą mojej działalności jest fotografia ślubna oraz sesje par (np. narzeczeńskie), jednak w tym roku chciałabym również rozbudować swoje portretowe portfolio, a także spróbować swoich sił w fotografii buduarowej. Ciągnie mnie także w stronę psów i koni – to bardzo wdzięczni modele, bliscy mojemu sercu. Ale wszystkie te plany wprowadzę w życie, jeśli fotografia ślubna mi na to pozwoli! Bo to jednak ona jest na razie najważniejsza.

fotograf ślubny wywiad

fotograf ślubny wywiad

3. Powiedz nam jakimi cechami powinien charakteryzować się dobry fotograf ślubny.

Na pewno łatwością w nawiązywaniu kontaktów, a przy tym taktem. Fotografia ślubna bazuje na relacjach z przyszłymi małżonkami, a kontakt ten budowany jest właściwie od pierwszego maila, czy telefonu. Otwartość na pozostałych gości podczas przyjęcia weselnego również bardzo pomaga podczas wykonywania zlecenia. Im goście lepiej czują się w moim towarzystwie i im bardziej polubią mnie jako osobę, tym lepsze zdjęcia wyjdą. Jednak należy przy tym pamiętać o cienkiej granicy pomiędzy dobrym kontaktem, a zbytnią poufałością. Mimo wszystko jest się w pracy, a para młoda płaci nam za wykonanie zlecenia – nie można o tym zapominać.

Poza tym, o czym wiele osób nie myśli, trzeba się wykazać naprawdę niezłą kondycją. Zlecenie (ślub od przygotowań do 1 w nocy) zwykle trwa około 14-15 godzin. Przez ten czas trzeba być w pełnym skupieniu i gotowości, z dwoma aparatami na szyi, i torbą na ramieniu. To naprawdę ciężka fizycznie praca. Moim rekordem było 18 godzin – na drugi dzień nie mogłam wstać z łóżka!

No i na koniec oczywistości – dobre oko, szybkie reagowanie na coś, co się dzieje wokół, kreatywność w doborze kadrów oraz czysto techniczna wiedza o fotografii.

4. Jakie są największe zalety Twojej pracy?

Dla mnie największą zaletą jest nienormowany czas pracy. Zlecenia zwykle wykonuję w weekendy, w tygodniu natomiast pracuję w domu nad obróbką, marketingiem, materiałami promocyjnymi i tymi dla klientów. Pracy jest więc sporo, ale kiedy za oknem jest piękny dzień, mogę wziąć psa do parku, albo pojechać do konia, właściwie kiedy chcę – taka możliwość jest dla mnie wszystkim. Oczywiście wtedy muszę swoje odpracować wieczorem, albo w nocy, ale i tak postrzegam to jako ogromny plus.

Ponadto jest to praca, która nie może się znudzić, bo każda para i każdy ślub są zupełnie różne.

A do tego jest to praca z ludźmi, ale taka, która z założenia przepełniona jest pozytywnymi emocjami – miłością, radością, ekscytacją. To sprawia, że mimo pracy wśród tłumu ludzi, po powrocie do domu nie odczuwa się zmęczenia psychicznego (bo o fizycznym już wspominałam). Wręcz przeciwnie – taki ślub potrafi na długie tygodnie nastroić bardzo pozytywnie.

fotograf ślubny wywiad

5. A co z wadami – dostrzegasz jakieś?

Pewnie, każdy zawód, nawet najpiękniejszy, ma swoje wady. W fotografii ślubnej jest to na pewno duża konkurencja, co nie byłoby problemem, gdyby były jakieś wytyczne, co do zawodu. A tutaj właściwie nie trzeba ukończyć żadnej szkoły, nie ma ogólnie przyjętych widełek cenowych, a fotografem, czy raczej „fotografem” może być każdy. Stało się to uciążliwe przez dofinansowania z Urzędów Pracy, czy UE – mnóstwo osób za dotacje kupiło sprzęt i, mimo nie najlepszych zdjęć, łapią klientów na np. całkowicie zaniżone stawki. Również osoby, dla których jest to dodatkowa działalność, obok etatu, mogą sobie pozwalać na niższe ceny. A klienci często nie wiedzą kogo wybrać i wybierają tam gdzie najtaniej. W efekcie osoby, jak ja, które chcą się poświęcić fotografii w pełni i wszystko podporządkowują jej, mają pod górkę.

Z bardziej trywialnych rzeczy – wadą może być też brak wolnych weekendów w sezonie. Wszyscy znajomi w letnią sobotę grillują, albo leżą nad jeziorem, a ja pracuję w pocie czoła. A kiedy ja mam wolne – wszyscy siedzą w pracy. Ale ja akurat na to nie narzekam – od dawna uważam, że na wakacje najlepiej jeździ się w listopadzie, kiedy w Polsce nie jest najpiękniej;)

6. Domyślam się też, że przyjmujesz takie zlecenia, które sprawiają Ci radość i satysfakcję – czy masz natomiast w swoim „kodeksie zawodowym” takie zlecenie, którego na pewno byś nie przyjęła? Kogo lub czego nie chciałabyś fotografować?

Hmm, żeby odpowiedzieć na to pytanie, muszę najpierw zaznaczyć, że nie bardzo ufam fotografom „od wszystkiego”. Każda dziedzina fotografii ma swoją specyfikę i wierzę, że jeśli chce się być ekspertem, trzeba się na coś zdecydować. Na początku swojej drogi, jak większość początkujących fotografów, imałam się różnych zadań, żeby zdobyć doświadczenie i zarobić. Dzięki temu teraz już wiem, że na pewno nie dla mnie jest fotografia produktowa/katalogowa. Mam bardzo dobrą koleżankę po fachu, która zajmuje się głównie tą odnogą fotografii. Ona mi nie wierzy, że lubię robienie reportaży na ślubach, ja patrzę z podziwem, jak przez kilka godzin układa jeden pasek, albo torebkę, żeby wyglądały idealnie. Zanudziłabym się!

Drugą taką dziedziną jest pozowana fotografia dziecięca i noworodkowa. Próbowałam, klienci byli zadowoleni, modele uroczy, a zdjęcia wychodziły przesłodkie. A jednak nie czułam tego. Być może dlatego, że nie mam dzieci i nie mam z nimi za wielu doświadczeń… Chrzty nadal fotografuję – wtedy oczywiście wykonuję też portrety samego dziecka i bardzo to lubię, ale jednak pozowanie, układanie w koszykach i dobieranie ubranek to nie dla mnie.

7. Czy w swoim dorobku fotograficznym masz jakąś sesję, która szczególnie utkwiła Ci w pamięci i możesz nam o niej opowiedzieć?

Anegdot o ślubach mam całe mnóstwo!:) Ale tym, który najbardziej lubię wspominać, jest na pewno ten pierwszy, który zrobiłam – w okolicach Krakowa, w 2013 roku. Nie dość, że stres i nerwy były ogromne, bo było to pierwsze płatne zlecenie, ja pracowałam jeszcze na starszym sprzęcie, z którym musiałam wręcz walczyć o dobre zdjęcia, a ślub był połączony z chrztem, to jeszcze okazało się, że ksiądz popełnił błąd i zapisał dwie pary na jedną godzinę! My dojechaliśmy do kościoła jako pierwsi, więc nie musieliśmy czekać, ale przez to cała łączona ceremonia trwała jakieś 15-20 minut! Na szczęście to zlecenie robiłam w duecie, więc spokojnie ogarnęłyśmy sytuację, ale przez chwilę było nerwowo.

A tak właściwie każdy ślub bardzo dobrze pamiętam i do każdego mam sentyment. Czytając czasem na grupach fotograficznych o starciach na linii fotograf-para młoda, naprawdę doceniam fakt, że trafiają do mnie sami pozytywni i fajni ludzie. Jedna para przy okazji pleneru zabrała mnie na przelot samolotem widokowym, do drugiej pojechałam na plener do Norwegii, z jeszcze inną polubiłam się tak bardzo, że kiedy nam się to udaje, wychodzimy w dwie pary na miasto. Tak, zdecydowanie fantastycznych ludzi mogę dodać do listy największych zalet tej pracy:)

8. Wyobraź sobie, że przez tydzień możesz robić co tylko chcesz – co by to było?

O rany… Trudne pytanie!:) Patrząc za okno – przez tydzień chciałabym leżeć na plaży w promieniach słońca;) No chyba, że mówimy o wykonywanej pracy – to wtedy chciałabym robić dokładnie to, co robię. Chociaż kiedyś zastanawiałam się, co by było, gdybym nie pracowała jako fotograf i doszłam do wniosku, że konsultant ślubny, sprzedawczyni w salonie sukien ślubnych, stajenna, albo pracownik hotelu dla psów też brzmią świetnie!:)

9. Czy oprócz fotografii, masz jeszcze jakieś inne hobby – coś, co zajmuje Twój czas i sprawia przyjemność?

Hobby mam całe mnóstwo – dlatego też doceniam swoją pracę za to, że te różne zainteresowania mogę mieć. Z tych najważniejszych – od zeszłego roku prowadzę bloga o tematyce rozwojowej (z biegiem lat zatęskniłam za psychologią) pod pseudonimem Miss Asumpt. Oprócz tego mam dwa zwierzaki – psa i konia, które są dla mnie ogromnie ważne, więc staram się poświęcać im dużo czasu. Uwielbiam też motoryzację, chociaż po przeprowadzce do Warszawy – swojej i konia, postanowiłam sprzedać swój motocykl. A w wolnym czasie uczę się języków, piszę, koloruję mandale i oglądam seriale na Netflixie:) Jedno, co można o mnie na pewno powiedzieć, to że nie znam pojęcia nuda!

https://www.facebook.com/mkrofoto/

(Visited 296 times, 1 visits today)