Czym grozi perfekcjonizm?

25 maja
2 komentarze

Dzisiaj zapraszam na kolejny post wyzwaniowy. Będzie o nawykach, o których już pisałam na blogu nie raz. Zajrzyjcie do postów o nawykach w pracy, w życiu codziennym i o tym, jak poradzić sobie z prokastynacją. Wybierając ten właśnie temat postanowiłam nieco obnażyć swoją prawdziwą naturę ;) Odkąd tylko pamiętam zawsze lubiłam mieć wszystko świetnie zorganizowane, poukładane, zaplanowane. Skreślanie kolejnych pozycji w kalendarzu z zadaniami sprawiało mi ogromną satysfakcję i miałam poczucie, że w pełni wykorzystuję swój potencjał czasowy. Macie podobnie?

Najlepsi w szkole, na studiach, w pracy. Najlepsi w tym i w tamtym, w bieganiu, w skakaniu, w pływaniu, w organizowaniu czasu, w relacjach z ludźmi. Najlepsi, najlepsi … perfekcyjni. Jesteście tacy? Ja taka chciałam być, ale przyszedł dzień, w którym dotarło do mnie, że nie muszę a co więcej, że nie ma to na mnie dobrego wpływu. Jak ten zły wpływ się przejawiał? A no na przykład tym, że mój kręgosłup dawał mi się okrutnie we znaki, bo już nie chciał tak długo siedzieć przed komputerem. Również tym, że moje relacje z bliskimi się pogorszyły, bo przecież „ja muszę jeszcze tyle rzeczy dzisiaj zrobić”. Dobre to nie jest, mówię Wam! :)

Co robię teraz? Odpuszczam niektóre sprawy, choć jeszcze nie jest mi łatwo. Nadal mam w sobie tę iskierkę, która zapala mnie do intensywnego działania i czasami robienia wielu rzeczy w jednym momencie (tak, tak – mutitasking dobry nie jest). W moim kalendarzu jest jednak znacznie mniej pozycji „do wykonania” i wiecie co? – jest mi z tym wspaniale. Właściwie to robię podobne rzeczy jak wcześniej, ale po prostu mniej intensywnie, już się tak nie spinam jeśli zostaje mi na liście jeszcze coś do zrobienia. Przekładam na inny termin, ale uwaga! – nie w tym negatywnym kontekście, w którym niektórzy odkładają sprawy na „nigdy”. Nie – ja wszystkie robię, ale we własnym, nowym, zwolnionym tempie.

Nie mówię, że bycie najlepszym w czymś jest złe – absolutnie nie! Warto jednak czasami się zatrzymać, poodychać głęboko i dać sobie na wstrzymanie.

(Visited 56 times, 1 visits today)