Kolejnego dnia naszego urlopu zebraliśmy się dość wcześnie rano na kolejną wycieczkę. Generalnie staraliśmy się wyjeżdżać w miarę wcześnie, żeby było choć ciutkę chłodniej. Chłodniej mam na myśli mniej niż 30 stopni w cieniu. Już około 9-10 rano robiło się niemiłosiernie gorąco i nie puszczało aż do wieczora. Miejsca, które są nieosłonięte żadnymi drzewami zwiedza się dość trudno w takich warunkach. Ale nic to! W końcu były wakacje i urlop i chciałam ciepła ;)
Pierwszym punktem naszej wycieczki było stanowisko archeologiczne Amathous. Miejsce to powstało prawdopodobnie w XI wieku przed naszą erą i zostało założone przez Eteocypryjczyków, co jednocześnie czyni je jednym z najstarszych na wyspie. Mitologia z kolei mówi, że Amathous zostało założone przez Kinyrasa, a na dodatek Tezeusz zostawił tutaj ciężarną Ariadnę. Jak wiele miejsc na Cyprze i to ucierpiało w wyniku wielu trzęsień ziemi i licznych zmian „właścicieli”, ale tak czy siak – trochę pozostałości jest i można je oglądać :) Co można tutaj wypatrzeć? A no na przykład bazyliki, sanktuarium Afrodyty czy łaźnie.
Jak się okazało nieco później, to stanowisko archeologiczne nie było bardzo wypasione, ale o tym już niedługo :) Jedźmy dalej!
Amathous jest położone ok. 10 kilometrów od centrum Limassol (Lemesos), które było kolejnym obowiązkowym punktem naszego pobytu na Cyprze. Zaraz po zwiedzaniu ruin wybraliśmy się na jak zwykle pyszne frappe, żeby nabrać nieco sił i trochę się ochłodzić. Był ranek, a i tak słońce dawało już mocno o sobie znać, ale o tym już Wam wspominałam. Samo miasto jest naprawdę miłe w odbiorze, a z pewnością wiele się tutaj dzieje wieczorami – szczególnie na przymorskiej promenadzie. Jeśli zatem nastawiacie się na imprezowanie, Limassol może być dobrym pomysłem.
Z parkingu, na którym zostawiliśmy samochód można było zobaczyć wychylający się zza plam kościół świętej Katarzyny, wzniesiony tutaj w drugiej połowie XIX wieku. Co zaskakujące tutaj – jest to kościół katolicki, a tych na Cyprze uwierzcie mi jest dosyć mało. Wnętrze kościoła to barok, na zewnątrz z kolei artyści doszukają się nutki eklektyzmu.
Główną atrakcją miasta jest niewątpliwie Zamek, którego początki sięgają pierwszej połowy XIII wieku, czyli okresu bizantyjskiego. Dzisiaj mieści się w jego wnętrzu muzeum, które skrywa wiele średniowiecznych skarbów. Można tu zatem znaleźć liczne płyty nagrobne, naczynia czy broń. Wszystko zgromadzone jest na niezbyt dużej, dwupoziomowej powierzchni. Muzeum można zwiedzać w następujących godzinach: poniedziałek-piątek 8:00-17:00, sobota 9:00-17:00 i niedziela 10:00-13:00.
Na dachu muzeum jest spory taras, z którego rozciągają się piękne widoki na miasto oraz na leżące tuż obok młyny chleba świętojańskiego. Odbywała się tam akurat jakaś konferencja, więc nie zaglądaliśmy do środka.
Tuż obok zamku można obejrzeć replikę prasy do oliwy, używanej od VII do IX wieku naszej ery.
Ten intensywny dzień zakończyliśmy wyprawą do kolejnego stanowiska archeologicznego, które tym razem okazało się być takim na wypasie! :) Powiem Wam też, że było tak niemiłosiernie gorąco, że nawet najmniejsze odległości pokonywaliśmy tego dnia samochodem z włączoną klimatyzacją – nie dało się inaczej! Ale wracając do … Kourion, bo o nim mowa. Świetnie zagospodarowane miejsce, w którym można zaczerpnąć trochę z czasów hellenistycznych, romańskich i wczesnochrześcijańskich. Cały kompleks podzielony jest na kilka części, z których każda odzwierciedla konkretną część dawnego miasta. Jest zatem imponujący teatr, liczne mozaiki w domach możnowładców, plac miejski, bazylika, łaźnie czy też domy zwykłych śmiertelników. Moim zdaniem to miejsce jest obowiązkowe do zobaczenia na Cyprze – Amathous możecie pominąć, Kourion – bardzo, bardzo warto zobaczyć!
Częściami składowymi tego zabytku są jeszcze dwa miejsca – stadion i świątynia Apolla. Położone są w niedalekiej odległości. Stadion – no cóż, dzisiaj nie wygląda zbyt imponująco, ale podejrzewam, że w czasach swojej świetności, czyli w II wieku naszej ery za panowania Antoniusza II był centrum rozrywki i sportu. Odbywały się tutaj na przykład liczne zawody – wyścigi zaprzęgów konnych, skok w dal, wzwyż, biegi, zapasy i wiele innych. Został on zniszczony w IV wieku n.e.
Świątynia Apolla Hylatesa otwarta jest od poniedziałku do niedzieli w godzinach 8:30-19:30. Dzisiaj są tu oczywiście tylko ruiny, ale można odnaleźć pozostałości palestry, pomników, łaźni czy samej świątyni czczonego tutaj Apolla. Koniec końców miejsce to zostało zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi.
Tak wyglądają okolice Limassol – macie swoje typy wśród tych miejsc, które chcielibyście zobaczyć?