10 faktów o mnie #6, czyli Liebster Award 2016

27 października
No comments yet

Gdy zobaczyłam nominację do Liebster Award od Olgi, aż nie mogłam uwierzyć, że minął już rok od ostatniego wpisu w ramach tego cyklu. Postanowiłam połączyć ten z dawno nie byłymi tutaj 30 faktami o mnie. Ostatni raz taki post pisała hohoho czasu temu. Stwierdziłam też, że oderwę się od zasad LA, bo jakoś tym razem mi z nimi nie po drodze ;) Będzie więc bez nominacji, ale za to jeśli tylko chcecie, możecie w komentarzach zadawać mi pytania związane z moją osobą. Może jeszcze o czymś nie pisałam i nie wiecie tego o mnie :)

Pomyślałam sobie też, że dzisiaj zredukuję nieco ilość faktów o mnie – podzieliłam zatem mój standardowy wpis przez trzy i zapraszam Was na 10 faktów o mnie. Będzie mniej, ale za to bardziej treściwie. Aha, możliwe że coś powtórzę – będzie to znaczyło, że to tak głęboka prawda, że nie mogę jej nie wspomnieć ;)

10 faktów o mnie

Z wiekiem nasila mi się stopień bycia zmarzluchem ;) Jeszcze do niedawna stroniłam od czapki, a teraz? Ledwo co przyszło ochłodzenie a ja już zamieniłam się w krasnala – jak na zdjęciu. Dokładnie w takiego ;) Pozdrawiam teraz serdecznie moją Mamę, która chyba nie do końca wierzy moim słowom, że ja naprawdę ciepło się ubieram :D Nigdy nie lubiłam chodzić z odsłoniętymi nerkami, jak to mówiły panie w szkole, a teraz to już w ogóle – kurtka zimowa od początku października! Przynajmniej jest mi ciepło i żaden wiatr, deszcz czy chłód nie jest mi straszny. Nooo dobra, oprócz tego, że chciałabym już lato ;)

Część z Was już pewnie wie, że w tym roku zmieniłam stan cywilny. Parę postów na ten temat już się pojawiło. Bardzo dziękuję za gratulacje i miłe słowa. Wesele mieliśmy fantastyczne – wybawiłam się niemalże do upadłego. Prawie dosłownie nawet bym powiedziała, bo nad ranem ledwo chodziłam i marzyłam tylko o tym, żeby już położyć się z obolałymi od tańca nogami.

Wróciła mi w końcu ochota do czytania – w lecie miałam straszliwy kryzys. Nie chciało mi się w ogóle czytać, przez co znacznie opóźniam jedną z moich ulubionych serii na blogu, czyli książki, które czytam. Na szczęście już niedługo taki post się pojawi. Pisząc ten wpis na chwilę oderwałam się od powieści, którą dosłownie połykam w ciągu ostatnich dni. Wciągnęła mnie tak bardzo, że odkładam na bok inne rzeczy, którymi miałam się zajmować. Zrobiłam wyjątek dla bloga, bo poczułam nagły przypływ weny :)

Jestem przeszczęśliwa, że zrealizowałam jeden ze swoich celów – uruchomiłam sprzedaż mojego ebooka. Mój poradnik dotyczący korepetycji powstawał przez długi czas i mimo chwil zwątpienia nie przestałam. Miałam wiele pozytywnego wsparcia ze strony różnych osób i dotrwałam do końca. Jestem bardzo ciekawa jakie będą jego losy! Jeśli znacie kogoś, komu taka książka by się przydała, koniecznie polećcie!

Co miesiąc chodzę do teatru. Można powiedzieć, że stało się to naszym małym nawykiem. Korzystamy ze świetnej promocji Teatru Starego w Krakowie i co miesiąc bywamy na jakimś spektaklu. Bywają one różne – jedne lżejsze, drugie cięższe, jedne zabawne, inne bardzo poważne, ale uwielbiam to! Teatr jest takim miejscem, które mogłabym odwiedzać nawet i częściej. A jak to jest z Wami – chodzicie do teatru? Czy wolicie kino?

Będąc przy teatrze od razu przypomniał mi się kolejny fakt o mnie – mam ogromne braki kinowe. Nie oglądałam niezliczonej ilości tzw. klasyków. Zarówno z polskiej, jak i zagranicznej kinematografii. Jakoś tak z filmami nie jest mi aż tak pod drodze jak z książkami, czy chociażby wspomnianym tu teatrem. Od czasu do czasu nadrabiam, ale jakoś bez większego entuzjazmu.

Panicznie boję się głębokiej wody, mimo że z drugiej strony ją uwielbiam! Wiem, wiem – brzmi nieco dziwnie. Mogłabym się taplać w basenie cały dzień, ale tylko wtedy, gdy mam świadomość jak jest on głęboki. Żeby czuć się swobodnie muszę najpierw sprawdzić jaka jest jego głębokość w każdym miejscu. Nie miałam żadnego nieprzyjemnego doświadczenia, a i tak mój strach jest przeogromny. Żeby go choć trochę zwalczyć chodzę na aqua fitness a zimą chcę się zapisać na kurs pływania. Może wtedy mi przejdzie :)

Nie przepadam za czarną herbatą – wyjątkiem jest tutaj najpyszniejsza jaką piłam czarna herbata z Ukrainy, którą dostałam od teściowej (pozdrawiam!). Nie wiem co to za herbata, bo cyrylica to dla mnie bajka, ale ta herbata jest po prostu nieziemska. Na pewno są w niej chabry i nasiona goja – do tego wszystkiego smakuje nieco jak zielona, więc moje kubki smakowe są ogromnie zadowolone :)

Dużo czasu spędzam w mediach społecznościowych … niestety. Oj niestety, niestety – co prawda zimą mój Instagram zazwyczaj znacznie ubożeje, ale fakt jest faktem. Do tego jeszcze fejsbuk i robi się ładnych kilka godzin. Małymi, malutkimi kroczkami staram się, żeby nie było tego tak dużo – nie zawsze wychodzi … Ale będzie lepiej! :D

Totalnie nie orientuję się w sprawach politycznych. Wiem, że to akurat nie jest zbyt dobre. Ale wiecie co – jakoś kompletnie nie mam ochoty na czytanie przeróżnych bzdur i kuriozum, które dzieją się w naszym państwie i innych. Nie czytam Onetu, nie oglądam Wiadomości (bo nie mam TV! :D), czasami tylko zerknę na informacje wyświetlane na tramwajowych monitorach. Wiem i przyznaję się do tego, że w tym względzie jestem straszną ignorantką…

Nie przepadam za kupowaniem na zapas. Tyczy się to przede wszystkim kosmetyków i jedzenia. Jeśli chodzi o te pierwsze, to wyjątkiem są promocje w Rossmanie, podczas których kupuję zazwyczaj puder i podkład z 49% rabatem. Zaopatrzyłam się ostatnio i wystarczy mi z pewnością na długie miesiące ;) Staram się jak tylko mogę, żeby odchudzić moją kosmetyczną półkę. Całkiem nieźle mi idzie, a będzie jeszcze lepiej! Co do jedzenia – kupujemy tyle ile potrzeba, gotujemy z tego co mamy i nie marnujemy! Idealne rozwiązanie – minimalistyczne :)

Tak, tak – dobrze liczycie! Faktów jest 11 – poniosło mnie, hihi. Mam dwie propozycje – może chcecie wiedzieć jeszcze coś? Śmiało pytajcie :) A do tego jeszcze druga propozycja – jeśli macie swoje blogi i takie właśnie posty na nich, dajcie mi się poznać – linkujcie do woli!

(Visited 205 times, 1 visits today)